Dzisiaj Nikkei zyskał ponad 10 proc. Już po załamaniu rynków akcji?

Po poniedziałkowym ostrym zjeździe (Nikkei 225 stracił na zamknięciu 12,4 proc.) przyszło otrzeźwienie i dzisiaj w Azji przeważają zwyżki. Czy to odbicie zdechłego kota, czy jednak szansa na powrót do wzrostów?

Publikacja: 06.08.2024 08:56

Dzisiaj Nikkei zyskał ponad 10 proc. Już po załamaniu rynków akcji?

Foto: AFP

Po przecenie w Azji również i Europa świeciła na czerwono. W Warszawie było to widać szczególne dobitnie, bo głównie zagranica realizowała zyski. WIG20 zniżkował ostatecznie 3,1 proc. i coraz bardziej oddala się na południe od 2300 pkt. Małe spółki oddały 3,8 proc., a najmniejsze aż 4,5 proc. Obroty wyniosły aż 2,027 mld zł, czyli w stosunku do piątku zwiększyły się o 800 mln zł.

FTSE 250 spadł wczoraj o 2,8 proc., CAC 40 o 1,4 proc., a DAX o 1,8 proc. Było w ciągu dnia gorzej, a pomógł odczyt ISM z USA. S&P 500, który zaliczył dno przy 5119 pkt, ostatecznie spadł o 3 proc. i zatrzymał się na poziomie 5186 pkt. Gorzej wypadł Nasdaq Composite zniżkując o 3,4 proc. Pojawiło się coraz więcej komentarzy, że niewielka podwyżka stóp w Japonii to nie koniec świata, podobnie jak gorsze od oczekiwań dane z USA z czwartku i piątku. Atmosferę podgrzały wielkie banki z USA, które już wietrzą obniżkę stóp w USA we wrześniu o 50 pb.

Dzisiaj Nikkei zyskał ponad 10,2 proc. Drugi w Azji pod względem zwyżek był KOSPI – plus 4,2 proc.

A oto kilka porannych komentarzy krajowych analityków.

Pacjent ustabilizowany, co dalej?

Kamil Cisowski, DI Xelion

Poniedziałkowa sesja po prostu nie mogła nie przynieść potężnych strat, gdy brało się pod uwagę poranne poziomy kontraktów futures, ale już godziny przedpołudniowe przyniosły próby stabilizacji rynku. Kolejne fala obaw przetoczyła się przez giełdy w Europie przed otwarciem w USA, ale minimalnie wyższy odczyt ISM w amerykańskim sektorze usługowym (51,4 pkt przy prognozach 51,1 pkt) sprzyjał lekkiemu wytchnieniu. W końcowej sesji indeksy odbijały w górę i większość z nich zamykała się powyżej otwarcia. Skala przeceny na najważniejszych rynkach wyniosła od -1,42% w Paryżu do -2,34% w Madrycie.

W Warszawie było niestety gorzej. WIG20 spadł o 3,12%, mWIG40 o 3,79%, a sWIG80 o 4,48%. Za jedyny pozytyw można uznać fakt, że przynajmniej dla dużych i średnich spółek były to rezultaty nieco lepsze niż sugerowało otwarcie, w przypadku sWIG80 na przeszkodzie stanął słabiutki finisz sesji. Taniało wszystko – w WIG20 nie było ani jednej spółki, która zamykała się na plusie, najgorzej wypadały PGE (-5,87%) i KGHM (-4,90%). W mWIG40 przeceny potrafiły być nawet mocniejsze, Greenx spadał o 8,84%, Ryvu o 8,47%, Enea i Tauron po około 7%.

S&P 500 zamknął sesję spadkiem o 3%, Nasdaq Composite o 3,43%, więc przynajmniej w przypadku tego drugiego przecena była mniejsza niż można było oczekiwać. W trakcie dnia doszło do swoistej „rotacji wstecznej” w kierunku technologii, która ma naszym zdaniem uzasadnienie. Nie widzimy w przebiegu sezonu wynikowego argumentów za tym, że kolejne odbicie i ewentualna kolejna fala hossy będą miały wyraźnie innych liderów niż ci, do których jesteśmy przyzwyczajeni – wystarczy powiedzieć, że najsilniej w dół rewidowane są obecnie prognozy co do zysków spółek energetycznych i przemysłowych, a technologicznych i telekomunikacyjnych najmniej.

W godzinach porannych sesja w Azji ma mieszany charakter, słabo zachowują się giełdy chińskie, ale Nikkei 225 rośnie po godzinie siódmej czasu polskiego o niemal 8%. Kontrakty futures sugerują wyraźne odbicie w górę w USA i Europie. Spodziewamy się co najmniej procentowych wzrostów na starcie handlu w Warszawie i na reszcie kontynentu, ale dopiero zamknięcie będzie pozwalało potwierdzić, że czeka nas przynajmniej chwilowe odprężenie. Jedno jest w naszej ocenie pewne – pierwsza część wczorajszej sesji była aberracją, a niewielka podwyżka stóp w Japonii i słabsze dane z rynku pracy na pewno nie zasługują na rangę wydarzeń w rodzaju upadku Lehman Brothers czy wybuchu pandemii, co mógł sugerować wczoraj VIX. Prawdziwym problemem pozostaje naszym zdaniem fakt, że akcje, w szczególności w USA, pozostają drogie, co tworzy przestrzeń do dalszych spadków, zapewne jednak znacznie spokojniejszych niż na przełomie ubiegłego i tego tygodnia.

Kontynuacja przeceny

Ignacy Budkiewicz, BM BNP Paribas Bank Polska

Poniedziałkowa sesja przyniosła kontynuację przeceny na globalnych rynkach finansowych, która została rozpoczęta pod koniec ubiegłego tygodnia. Przyczyn spadków można upatrywać w słabych danych z amerykańskiego rynku pracy, które zostały opublikowane w ostatni piątek i były źle przyjęte przez inwestorów giełdowych. O ile wcześniej słabsze dane z gospodarki zza oceanu były pozytywnie odbierane przez rynek, jako wzmacniające oczekiwania na nadchodzące cięcia stóp procentowych przez Fed, który jak do tej pory deklarował intencję walki z inflacją, o tyle teraz sytuacja jest postrzegana w kontekście obniżki stóp jako walki z recesją gospodarczą. Obecnie oczekiwania na obniżkę na wrześniowym posiedzeniu Rezerwy Federalnej o 50 pb. wynoszą 83,5%, a tydzień temu wynosiły one jedynie 11,4%.

Pierwsze oznaki niepokoju na rynkach pojawiły się już w weekend, kiedy to bitcoin w ciągu dwóch dni stracił ponad 5,50%. Mocnym potwierdzeniem pesymizmu było poranne zamknięcie rynku w Japonii, gdzie indeks Nikkei zniżkował o 12,40%, a podążyły za nim wszystkie główne indeksy giełdowe. Polski parkiet nie był tutaj wyjątkiem i indeks WIG20 doznał przeceny na poziomie 3,12%, czemu towarzyszyły obroty w wysokości 1,34 mld PLN, co implikuje ewakuację zagranicznego kapitału. Wśród komponentów najwięcej straciło PGE (-5,87%), a najlepiej wypadły walory Alior Banku, które straciły 0,74%. Wyraźniej słabiej radziły sobie spółki z drugiej i trzeciej linii, gdzie indeksy mWIG40 i sWIG80 zniżkowały odpowiednio 3,79% oraz 4,48%. Pomimo globalnego risk-offu względnie dobrze radził sobie złoty – kurs EUR/PLN znalazł się poniżej 4,30, a USD/PLN w okolicy 3,92%. Znacznie słabiej zachowywał się dolar amerykański, który w relacji do euro przekroczył w ciągu dnia poziom 1,10.

Głównymi wydarzeniami makroekonomicznymi dzisiejszego dnia będzie publikacja miesięcznej dynamiki zamówień w niemieckim przemyśle za czerwiec, gdzie oczekuje się poprawy o 0,80% z -1,60% obserwowanych ostatnio. Druga publikacja dotyczy miesięcznej dynamiki sprzedaży detalicznej w strefie euro za czerwiec, gdzie analitycy przewidują spowolnienia o -0,10% z 0,10% w maju.

Poranne zamknięcie giełdy w Japonii oraz kwotowania kontraktów na największe indeksy giełdowe sugerują pozytywne nastawienie od rana również na naszym rynku.

Azja odbija w górę

Piotr Neidek, BM mBanku

Wtorkowa sesja na azjatyckich parkietach to jak na razie okres zdominowany przez byki. Odrabianie strat nie przychodzi jednak z łatwością. Na Tajwanie widać zieleń, ale zwyżka TAIEX Index o 3,8% nie wystarcza do zatarcia poniedziałkowych wydarzeń. Bardzo mocno zyskuje Nikkei 225. Kwadrans po godzinie 6:00 tokijski benchmark rósł o ponad 10%. Jest to pierwszy taki przypadek od października 2008 r., kiedy byki odnotowują dwucyfrowe wzrosty. Przy sprzyjających wiatrach już we środę zostanie wspomnienie po wczorajszym krachu.

Odbicie w Azji nie powinno zostać pominięte przez europejskich graczy. Tym bardziej, że wczoraj zostały wypełnione zasięgi spadków. DAX wykonał ruch zgodnie z geometrią bazującą na formacji G&R. Natomiast CAC 40 zanurkował tam, gdzie wskazywała odwrócona flaga. Dodatkowo paryski indeks wyrysował formację młotka. Natomiast frankfurcki benchmark przetestował średnią dwustusesyjną. Z akademickiego punktu widzenia byki mają zielone światło do wejścia na parkiet. Po tym, jak odbija rynek, będzie można wysunąć wnioski na temat siły akcyjnych byków.

Poranne notowania kontraktów na S&P 500 wskazują na odradzający się popyt, czy też zanikającą podaż. Wczoraj indeks szerokiego rynku stracił 3% i była to najsłabsza sesja w tym roku. Jednocześnie benchmark finiszował powyżej otwarcia, co jest ewenementem w takich momentach. Na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza ciężko jest znaleźć analogię do wczorajszych wydarzeń. Jest wysoce prawdopodobne, że nie zdarzyło się jeszcze tak, aby S&P 500 tracił w jeden dzień 3% i kończył sesję powyżej otwarcia. Co to może oznaczać? Z podręcznikowego punktu widzenia pisany jest kolejny rozdział analizy technicznej. To, co w poniedziałek mogli zaobserwować inwestorzy, ma prawo okazać się jedynie chwilową aberracją. Jednakże jeżeli do piątku luka bessy nie zostanie domknięta, wówczas pojawi się spory problem dla byków.

Do ciekawego miejsca na wykresie dotarł Nasdaq Composite. Po dziesięciu miesiącach i pierwszy raz w tym roku, testowana jest średnia dwustusesyjna. Ta ruchom granica wspiera rynek byka od stycznia 2023 r. Wówczas pojawił się sygnał zachęcający do zbudowania fali hossy. Teraz niedźwiedzie stanęły przed szansą dla siebie. Jak na razie jest 1:0 dla zwolenników wzrostów. Obrona dwusetki to pretekst do zwyżki. Inną kwestią jest już to, jak popyt to wykorzysta. Brak pozytywnej reakcji na test ruchomego wsparcia mogłoby okazać się pretekstem do mocniejszej wyprzedaży akcji na rynku NASDAQ.

MSCI Poland przerwał wczoraj ruchome wsparcie. Średnia dwustusesyjna nie wytrzymała naporu podaży. Z podręcznikowego punktu widzenia jest to sygnał sprzedaży. Jednakże jak pokazują doświadczenia z października ubiegłego roku, naruszenie ww. granicy przez MSCI Poland nie jest z automatu traktowane jako koniec wzrostów. Tym bardziej, że wczoraj udało się obronić marcową podłogę. Zachowanie się złotego w ostatnich dniach także generuje optymistyczne wskazania w krótkim terminie. Jednakże czasu na neutralizację podażowych sygnałów wygenerowanych przez MSCI Poland nie ma zbyt dużo.

Wczoraj na szerokim rynku pojawiło się mnóstwo czerwieni. sWIG80 wystartował z luką bessy niewidzianą od dekady. Indeks dotarł jednak do ruchomego wsparcia widocznego „na tygodniach”. Odczyt dziennego wskaźnika RSI wskazuje na skrajne wyprzedanie. Ostatni raz indykator ten zszedł poniżej poziom 17 punktów w marcu 2020 r. Wówczas sWIG80 ubił denko i niżej na zamknięcie dnia już nie było.

Interesująco na kreskach wygląda WIG20. Poniedziałkowej przecenie o 3,1% towarzyszył młotek z białym korpusem. Ta formacja posiada optymistyczny wydźwięk.

Brakuje jej jeszcze potwierdzenia, niemniej wyprzedanie sprzyja odbiciu w górę. Do podstawy klina 2161 punktów jest jeszcze trochę miejsca, jednakże na rynkach finansowych obowiązują te same prawa co w naturze. Nie zawsze bliskość wsparcia oznacza, że wkrótce zostanie ono przetestowane. Najkrótsza droga nie jest tożsama z najprostszą, którą obiera rynek. Wg techniki to byki mają teraz zielone światło do zaatakowania oporów. Jednym z nich jest wczorajsza luka 2327-2273 punktów.

Poranek maklerów
W Warszawie drugi dzień odreagowania. Bitcoin atakuje 100 tys. USD
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Poranek maklerów
Odreagowanie po panice na GPW. Nvidia nie oczarowała inwestorów
Poranek maklerów
Putin sprowadził bessę na GPW. A Wall Street znów w górę
Poranek maklerów
WIG20 o włos od tegorocznego dołka. Powrót kupujących na Wall Street
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Poranek maklerów
Sierpniowy dołek na WIG20 przełamany. Co dalej?
Poranek maklerów
Szef Fedu straszy rynki