Musimy patrzeć przez pryzmat wyzwań stojących przed polską gospodarką. Priorytetem gospodarczym powinno być zwiększenie innowacyjności. Pod względem innowacyjności jesteśmy na czwartym miejscu od końca w Unii Europejskiej. Kolejna kwestia to transformacja energetyczna. Zarówno środki publiczne, jak i system bankowy nie wystarczą, by ta transformacja faktycznie się powiodła. Kolejny aspekt to dostęp do kapitału, w szczególności dla najbardziej innowacyjnych i dynamicznie rozwijających się firm. Dla banków często takie przedsiębiorstwa są obarczone zbyt dużym ryzykiem, a zagraniczny kapitał jest zbyt trudny do zdobycia i zbyt drogi. Siłą rzeczy jest to więc miejsce dla rynku kapitałowego.
Unia Rynków Kapitałowych wcale nie zakazuje zresztą tego, by poszczególne państwa wprowadzały nowe impulsy, które pobudziłyby lokalne rynki kapitałowe. URK nie jest ani wytłumaczeniem, ani argumentem za tym, by nie podejmować działań. Wprost przeciwnie, ostatnie działania Unii mają na celu wsparcie lokalnych rynków. Musimy więc postawić na polski rynek kapitałowy i przy odpowiednim wsparciu regulacyjnym i politycznym może się on odrodzić. A polska gospodarka potrzebuje nowego silnika wzrostu, biorąc pod uwagę to, jakie wyzwania przed nią stoją.
Te tezy powtarzane są na okrągło i nic się za bardzo nie zmienia…
Na europejskich rynkach z dużo bogatszą historią i na wyższym stopniu rozwoju panuje przekonanie, że jest mała świadomość polityków odnośnie do rynku kapitałowego i nie ma wystarczającej determinacji, by go rozwijać. Z tym samym mamy do czynienia w Polsce. W efekcie mamy rynek kapitałowy w marazmie, nieadekwatny do potrzeb gospodarki. Elity polityczne też nie mają świadomości co do jego roli i determinacji, by go rozwijać. Dlatego też strategia rozwoju rynku kapitałowego nie zmieniła oblicza rynku.
To skoro mowa o decydentach… Mamy obecnie Andrzeja Domańskiego, człowieka wywodzącego się z rynku kapitałowego, na stanowisku ministra finansów. Tomasz Bardziłowski, makler z krwi i kości, jeśli uzyska zgodę KNF, będzie prezesem GPW. Aż chce się powiedzieć: jeśli nie teraz, to kiedy?
Dokładnie tak. Wierzymy, że teraz, kiedy ludzie z rynku kapitałowego będą zajmować ważne stanowiska, nastąpi przełom.