[b]Rz: Jak duży wpływ na inwestowanie na rynku kapitałowym ma psychologia?[/b]
[b]Grzegorz Zalewski:[/b] Emocje towarzyszą nam podczas podejmowania każdej decyzji, zarówno w codziennym życiu, jak i na giełdzie. Większość ludzi zaczyna przygodę z inwestowaniem w czasie hossy. Słyszymy na przykład, że kursy niektórych akcji wzrosły w ciągu ostatniego roku o 100 czy 200 proc. To działa na nasze emocje, bo myślimy wtedy – czemu trzymać pieniądze na kilkuprocentowych lokatach, skoro można, w pozornie łatwy sposób, zarobić dużo więcej?
Najczęściej pierwsze akcje kupujemy w ofercie publicznej. W debiucie zarabiamy kilkanaście procent i w tym momencie zastanawiamy się, co dalej. Jest nieźle, zarobiliśmy np. 200 zł, ale może potrzymamy jeszcze trochę i zarobimy 300 albo 400 zł? Za chwilę kurs zaczyna nieznacznie spadać, więc myślimy sobie, że może jednak lepiej je sprzedać, aby uratować chociaż te 200 zł. Każdy inwestor codziennie staje przed takimi dylematami.
[b]A czy nie jest tak, że dużo trudniej mają ci, którym na początku udadzą się 2-3 dobre transakcje, ponieważ w tym momencie czują się nieomylni?[/b]
To prawda. O wiele lepszym doświadczeniem dla inwestorów jest sytuacja, gdy od razu na początku "dostaną lekko po głowie". Przede wszystkim dlatego, że nabiorą pokory do rynku. Poza tym, może zaczną się zastanawiać, że jednak na giełdzie nie jest tak łatwo, jak wynika choćby z doniesień medialnych albo książek poradnikowych.