Varoufakis bierze byka za rogi

Grecki minister finansów ma ambicję bycia Tezeuszem, który pokona Globalnego Minotaura, czyli patologie światowego systemu finansowego. Na początek musi jednak ocalić Grecję.

Aktualizacja: 07.02.2017 00:02 Publikacja: 08.02.2015 09:50

Varoufakis bierze byka za rogi

Foto: Bloomberg

Yanis Varoufakis kieruje greckim Ministerstwem Finansów od niecałych dwóch tygodni, a już mocno się zbliżył do przecięcia zadłużeniowego węzła gordyjskiego oplatającego gospodarkę jego kraju. Zelektryzował rynki swoją propozycją wymiany części greckiego długu znajdującego się w rękach sektora publicznego (rządów strefy euro, Europejskiego Banku Centralnego, Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej) na nowe obligacje, których spłata uzależniona zostanie od tego, czy gospodarka Grecji będzie rosła. Varoufakis, jeśli chodzi o tę propozycję, wzorował się na postanowieniach porozumienia londyńskiego z 1953 r., które w podobny sposób restrukturyzowało dług Niemiec Zachodnich, dając im szansę na odbudowę gospodarki. Teraz musi przekonać do takiego rozwiązania resztę Europy. Niemcy zapewne będą się opierać, EBC już szantażuje Grecję możliwością zablokowania wsparcia płynnościowego dla banków, ale propozycja Varoufakisa dała szansę na wyjście z konfrontacji z twarzą. – Zadłużenie Grecji będzie znów możliwe do podtrzymania, jeśli nawet zamiast umorzenia długu zastosujemy eufemizmy i wymianę obligacji – napisał na Twitterze grecki minister finansów. Trzeba przyznać, że ten człowiek dysponuje czymś, czego brakuje wielu innym europejskim ministrom finansów – świeżym spojrzeniem na problemy, których inni boją się dotykać.

Rewolucyjny technokrata

Pierwszą decyzją Varoufakisa po objęciu władzy w resorcie finansów było ponowne przyjęcie do pracy grupy sprzątaczek, które od 2013 r. protestowały przed ministerstwem przeciwko ich zwolnieniu. Nowy szef resortu zadeklarował, że pieniądze na płace dla tych pań znajdą się dzięki zmniejszeniu liczby suto opłacanych doradców ministerstwa. Taki szef jak Varoufakis z pewnością przydałby się wielu polskim instytucjom publicznym i spółkom. Zwłaszcza że jest to człowiek, który szybko bierze się do pracy. Przez pierwsze dwa tygodnie urzędowania spotkał się z najważniejszymi ministrami finansów Europy i prezesem EBC Mario Draghim. (Uwagę mediów przyciągał jego dosyć swobodny, nonszalancki ubiór. Nigdy nie zakładał na te spotkania krawata, a podczas wizyty u brytyjskiego kanclerza skarbu George'a Osborne'a nosił czarny skórzany płaszcz). Szybko został uznany za człowieka, który „zabił trojkę". Po tym jak odmówił współpracy z tą instytucją (misją EBC, Komisji Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego), pojawiły się przecieki, że EBC też uważa ją za „przestarzałą". Varoufakis dawał przy tym cały czas do zrozumienia, że nie jest niebezpiecznym lewackim radykałem, ale technokratą mającym pomysł na ożywienie nie tylko greckiej, ale również europejskiej gospodarki.

Varoufakis, posiadacz podwójnego grecko-australijskiego obywatelstwa, był już ekonomicznym gwiazdorem, zanim został ministrem finansów Grecji. Jego poglądy niektórzy określają jako „Keynesa z domieszką Marksa", ale nikt nie odmawia mu dużego doświadczenia akademickiego. Urodzony w 1961 r., obronił w 1987 r. doktorat z ekonomii na Uniwersytecie Essex. Wykładał na tej uczelni, a później także na Uniwersytecie Wschodniej Anglii, Uniwersytecie Cambridge, Uniwersytecie Sydney oraz na Uniwersytecie Teksańskim w Austin. W latach 2004–2006 był doradcę ekonomicznym greckiego rządu George'a Papandreu, czyli gabinetu, który później ostro krytykował. Często występował w zachodnich mediach jako ekspert od gospodarki Grecji, prowadzi też popularnego bloga. Napisał kilka książek o ekonomii i teorii gier. Jego najbardziej znanym dziełem jest „Światowy Minotaur. Ameryka, Europa i przyszłość globalnej gospodarki". Stawia w nim tezę, że światowy kryzys finansowy jest symptomem choroby systemu nazwanego przez niego „Globalnym Minotaurem". (Minotaur był człowiekiem z głową byka, żyjącym w zaprojektowanym przez Dedala labiryncie na Krecie, któremu Ateńczycy musieli wysyłać ofiary z dziewic. Został zabity przez herosa Tezeusza). „Tak jak Ateńczycy płacili trybut kreteńskiej bestii, tak reszta świata wysyłała ogromne ilości kapitału do Ameryki i na Wall Street. W ten sposób Globalny Minotaur stał się silnikiem napędzającym światową gospodarkę od lat 80. do 2008 r. Obecny kryzys w Europie, debata w USA dotycząca oszczędności fiskalnych i stymulowania gospodarki czy starcie administracji Obamy z chińskimi władzami dotyczące kursu juana są oznakami słabnięcia Minotaura, systemu, który jest w nierównowadze i jest nie do podtrzymania" – czytamy w omówieniu tej pracy zamieszczonym na stronie internetowej Varoufakisa.

W swojej najnowszej książce „Europa po Minotaurze" Varoufakis przedstawia swój program odbudowy gospodarki europejskiej po kryzysie. Opiera się w nim głównie na keynsowskich rozwiązaniach i kreśli projekt mechanizmu pozwalającego na „recykling" nadwyżek kapitałowych z państw takich jak Niemcy do krajów zmagających się z dużymi deficytami handlowymi i budżetowymi. Choć nowy grecki minister finansów zapewnia, że znalazł się w polityce tylko przypadkiem, widać, że ma ambicję stać się zbawcą Europy. Pytanie tylko, czy Europa mu na to pozwoli...

Niebezpieczne zwycięstwo

Nadchodzące tygodnie zweryfikują, czy ekonomiczny gwiazdor poradzi sobie z zadaniem wyprowadzenia Grecji na prostą. Wiele będzie zależało od jego zdolności dyplomatycznych, tego, na ile zdoła przekonać europejskich decydentów do swoich racji. – Wszyscy wiedzą, że jesteśmy niewypłacalni. Jaki sens ma więc pożyczanie nam 7 mld euro, by spłacić EBC, który wcześniej kupował nasze obligacje od północnoeuropejskich banków, by pomóc im, a nie Grecji, a teraz rozpoczyna proces kreacji 1 bln euro? To czysty absurd – wskazuje Varoufakis.

Przyznaje bez ogródek, że dalsze pożyczki dla Grecji nie mają sensu. – Czy dalibyście pożyczkę bezrobotnemu, który nie może spłacić rat kredytu hipotecznego? – pyta Varoufakis.

Nie sposób tutaj odmówić mu racji, ale przecież w polityce międzynarodowej to, kto ma rację, jest sprawą drugorzędną.  Kalkulacje polityczne wielokrotnie przecież prowadziły już do zaostrzenia kryzysu w strefie euro. Timothy Geithner, amerykański sekretarz skarbu za pierwszej kadencji Obamy, ujawnił w swoich wspomnieniach, że europejscy decydenci (m.in. niemiecka kanclerz Angela Merkel) w 2011 r. sprowokowali rynkową panikę we Włoszech, by pozbyć się ówczesnego premiera Italii Silvio Berlusconiego. Ryzykowali wówczas znaczne zaostrzenie kryzysu w strefie euro, by obalić przywódcę, którego z wielu powodów nie lubili. Tak się akurat składa, że rząd Syrizy i nacjonalistycznej partii Niezależni Grecy też daje europejskim decydentom powody, by go nie darzyć sympatią. Sukcesem greckich władz w wyciąganiu kraju z kryzysu mogą nie być zainteresowani Niemcy, ale również hiszpański rząd Mariano Rajoya. Wszak partia Podemos, mająca podobny program jak Syriza, cieszy się w sondażach 25-proc. poparciem i może na jesieni wygrać wybory parlamentarne. Sukces rządu Syrizy mógłby zachęcić Hiszpanów do głosowania na lewicowych radykałów i tym samym narobić problemów całej strefie euro. – Negocjacje z Grecją będą trudne – prognozuje przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.

Varoufakis nie zraża się jednak potencjalnymi niebezpieczeństwami. – Powiem panu Schaeuble, że możemy być lewicową hołotą, ale może on liczyć na Syrizę, jeśli chodzi o oczyszczenie Grecji z karteli oraz oligarchii – zapowiadał przed czwartkowym spotkaniem z niemieckim ministrem finansów Wolfgangiem Schaeuble. Tylko czy niemieckiemu ministrowi finansów naprawdę zależy na tym, by Grecja przestała być krajem oligarchicznym? Na pewno negocjacje prowadzone z Grecją będą testem intencji wielu europejskich rządów. Po wielu latach spychania w czasie problemów strefy euro wreszcie natknęły się na „rebelianta", który chce te problemy, w bardziej lub mniej mądry sposób, rozwiązywać. A to już może być autentyczny przełom.

[email protected]

Program Syrizy jest tylko świstkiem papieru?

Program wyborczy Syrizy obejmował ponad 300 postulatów. Niektóre z nich są godne poparcia (np. obniżka podatków dla drobnych przedsiębiorców czy zakaz zwolnień grupowych w przedsiębiorstwach przynoszących zyski), część to zwykłe myślenie życzeniowe, wiele to zwykłe ogólniki, całkiem sporo to propozycje kuriozalne. Znalazł się w tym dokumencie m.in. wniosek, by wprowadzić ośmiogodzinny dzień pracy dla żołnierzy, subsydiowanie prądu i wody dla wszystkich obywateli (czyli również dla najbogatszych),  czy też zdekryminalizowanie nielegalnej imigracji z Bliskiego Wschodu. Przed wyborami ten zbiór postulatów i tak złagodzono, wyrzucając z niego m.in. wniosek, by znacjonalizować banki. Kilka miesięcy temu minister Varoufakis zachęcał Greków o umiarkowanych poglądach do głosowania na Syrizę, mówiąc, by nie zwracali uwagi na jej program, który jest „wart mniej niż papier, na którym go spisano". Syriza raczej nie spełni wielu swoich postulatów wyborczych, nie tylko z powodu oporu europejskich decydentów, ale również dlatego, że weszła w koalicję rządową z nacjonalistyczną partią Niezależni Grecy. Koalicjant mocno się różni z Syrizą w takich sprawach jak stosunek do imigracji, obronność, kwestie obyczajowe czy rola Greckiego Kościoła Prawosławnego.  Niezależnych Greków łączy z radykalnymi lewicowcami z Syrizy podobne spojrzenie na cięcia fiskalne, kwestie oddłużenia kraju czy konieczność stawienia oporu instytucjom międzynarodowym. Obie partie opowiadają się też za dalszą obecnością Grecji w strefie euro.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza