Naszym głównym źródłem przychodów jest oferowanie papierów wartościowych. Są to nie tylko oferty pierwotne akcji, ale przede wszystkim obligacje. Robimy bardzo dużo prywatnych emisji obligacji i to wraz z tymi dodatkowymi transakcjami na akcjach stanowi prawie 50 proc. naszych wszystkich przychodów. Oprócz tego mamy asset management, private brokerage, który bardzo dobrze się rozwija, obrót wtórny, fuzje i przejęcia. To wszystko składa się na drugą część naszych przychodów. Taka dywersyfikacja pozwala nam zarabiać nawet, jeśli akurat w danym segmencie rynku panuje dekoniunktura. Dzięki temu od kilku lat jesteśmy na fali wznoszącej. Nie zamierzamy jednak spoczywać na laurach i cały czas będziemy szukać nowych, perspektywicznych obszarów, w których będzie można zarabiać.
Rynek obligacji czekają duże zmiany. Nowa ustawa o obligacjach, mowa jest o jednolitej licencji bankowej...
Rzeczywiście. Jednolita licencja bankowa wywołuje trochę niepewności na rynku domów maklerskich. Moim zdaniem dotyczy to głównie domów maklerskich należących do dużych grupy bankowych, które w przypadku wejścia jednolitej licencji bankowej w życie zostaną wciągnięte w struktury banku i zlikwidowane. My nie jesteśmy zależni od żadnego banku. Mamy swoją niszę i staramy się być w niej najlepsi. Jeśli zaś chodzi o ustawę o obligacjach, to wiadomo, że jest ona mało elastyczna i daje ograniczone możliwości. Wydaje się, że zmiany, które mają zacząć obowiązywać, są krokiem w dobrą stronę, chociaż tak naprawdę zweryfikuje to życie.
Wspomniał pan także, że szukacie nowych obszarów działalności. Czego one dotyczą?
W dalszym ciągu interesujemy się dosyć specyficznymi funduszami. Ciekawym obszarem są dla nas także REIT-y (rodzaj funduszy nieruchomości – red.). Od dwóch lata próbujemy skonstruować fundusz, który byłby w stanie wypłacać stałą kwotę, czyli de faco byłby funduszem rentierskim. Jest bardzo dużo inwestorów, którzy poszukują tego typu przedsięwzięć. Wychodzimy z naszymi transakcjami także poza Polskę, i to nie tylko dla TFI i OFE, ale także dla osób fizycznych. Staramy się dawać naszym klientom to, czego nie mają w innych instytucjach. Chcę jednak podkreślić, że nie chcemy być duzi. Nam zależy na tym, aby móc elastycznie reagować na potrzeby rynku i przy tym zwiększać swoje zyski.
Mówi pan o tym, że pomagacie inwestorom działać na innych rynkach. Czy to oznacza, że w Polsce nie ma już „fajnych tematów" inwestycyjnych?