W pierwszym półroczu zysk netto firm zarządzających funduszami sięgnął 265 mln zł, tym samym był o 16 proc. wyższy niż rok temu – podała Komisja Nadzoru Finansowego. Również o 16 proc., do 265 mld zł, wzrosła wartość aktywów zarządzanych funduszy oraz przychodów z tytułu zarządzania nimi – tych ostatnich do 1,46 mld zł.
Dobre perspektywy krótkoterminowe...
To oznacza, że zarządzającym dopiero teraz udało się przebić półroczny poziom zysku netto sprzed krachu z sierpnia 2011 r. (szczegóły na wykresie). Cztery lata po tym wydarzeniu na światowych giełdach nastroje znów są pod psem – choć skala przeceny na rynkach rozwiniętych jest nieporównywalna z tą z 2011 r. Czy to oznacza, że dla zarządzających funduszami kończy się okres kilku tłustych lat i niemal nieprzerwanie rosnących wyników?
To zależy, jaką przyjmiemy perspektywę. W drugim półroczu TFI wciąż mają szansę na poprawę wyniku finansowego rok do roku, co oznaczałoby, że cały 2015 r. będzie lepszy niż 2014 r. Końcówka ubiegłego roku była bowiem bardzo słaba na GPW (hossa na Wall Street trwała w tym czasie w najlepsze), jeżeli więc do Warszawy powróciłyby zwyżki z pierwszych miesięcy tego roku, TFI mają szanse na wzrost aktywów wysokomarżowych funduszy (na funduszach akcji zarządzający zarabiają nawet trzy raz więcej niż na bezpiecznych portfelach).
Poza tym jest kilka czynników, które wyraźnie odróżniają sierpień 2015 r. od tego sprzed czterech lat. Stopy procentowe są zdecydowanie niższe, a rentowność polskich obligacji dziesięcioletnich spadła o 4 pkt proc., co sprawia, że te fundusze, na których TFI zarabiają najwięcej, nie mają teraz aż takiej konkurencji ze strony lokat bankowych i portfeli dłużnych.
Do tego klienci TFI zaczęli na potęgę inwestować w fundusze akcji zagranicznych. Polacy w zdecydowanie większym stopniu niż cztery lata temu i chętniej również niż w zeszłym roku stawiają teraz na fundusze inwestujące za granicą, na których TFI zarabiają więcej niż na rekordowo popularnych jeszcze w 2014 r. funduszach obligacji. Szczególnie ten ostatni czynnik sprawia, że druga połowa 2015 r. może się okazać lepsza niż rok temu. Przynajmniej część TFI choć trochę uniezależniła swoje przychody od koniunktury na warszawskiej giełdzie.