Jest pan jednym z kandydatów, których opozycja w imieniu Senatu zgłosi do Rady Polityki Pieniężnej. Opozycja ma większość w izbie wyższej. Jeśli zostanie pan członkiem RPP, jakie cele będzie pan sobie stawiał?
Wszystko jest warunkowe, w chwili obecnej mam zaszczyt być kandydatem Senatu, przede mną jednak jeszcze dwa etapy, czyli przesłuchanie w komisji senackiej, a potem ewentualnie głosowanie nad moją kandydatura na forum Senatu. Pamiętając, że Rada jest ciałem kolegialnym, które odpowiada za stabilność cen, wartość waluty, naszego złotego, wydaje się, że potrzebna jest w niej szeroka dyskusja nad zmianą podejścia do problemu inflacji w Polsce. Prognozy przewidują, że inflacja utrzyma się na poziomie znacząco wyższym niż górna granica odchyleń od celu inflacyjnego, czyli powyżej 3,5 proc., przez następne dwa lata. To za dużo i za długo. A reakcja inflacji na działania polityki pieniężnej trwa co najmniej kilka kwartałów. W ramach tej dyskusji konieczny jest także dialog z rządem na temat strategii obniżania inflacji, koordynacji działań. Należy unikać sytuacji, w której polityka pieniężna będzie antyinflacyjna, a polityka rządu proinflacyjna. To nie ma żadnego sensu. Inflacja stała się problemem numer jeden w Polsce.
Jak pan ocenia dotychczasowe działania RPP i samą Radę?
W ostatnich dniach koordynowałem powstanie raportu o prognozach, zagrożeniach i rekomendacjach dla polityki gospodarczej w Polsce opartego na opiniach 42 ekonomistów, ekspertów Europejskiego Kongresu Finansowego. To najlepsi ekonomiści w Polsce, makroekonomiści bankowi, akademiccy, liderzy rynku finansowego. Krytyka spóźnionej reakcji na inflację przez RPP jest wśród nich powszechna. Właściwie wszyscy zgadzają się, że ta reakcja była za późno. A spóźnione działanie oznacza niestety wyższe koszty walki z inflacją. Walkę z inflacją lepiej zacząć minimalnie za wcześnie, prewencyjnie, niż za późno. A my jeszcze 2-3 miesiące temu byliśmy uspokajani przez władze banku centralnego, że inflacja nie jest żadnym problemem, że jest przejściowym fenomenem.
Ekonomiści, z którymi rozmawiałem o kandydatach Senatu do RPP, zgodnie twierdzili, że ważnym zadaniem, przed którym staniecie będzie odbudowa powagi i zaufania do RPP.