Polacy mało oszczędzają, a banki do tego nie zachęcają

Polska znajduje się na końcu zestawienia krajów OECD pod względem oszczędności. Nic dziwnego: większość Polaków pamięta oprocentowania znacznie wyższe niż obecnie oferowane przez banki.

Publikacja: 01.02.2018 04:03

Od 2011 r. nadal więcej wydajemy, niż oszczędzamy, wspomagając się przy tym kredytami i pożyczkami. Polska znajduje się na końcu zestawienia krajów OECD pod względem oszczędności.

Choć zgodnie z danymi GUS w 2016 r. stopa oszczędności w naszym kraju zwiększyła się, osiągając 3,6 proc., to w porównaniu z resztą krajów Unii Europejskiej wypadamy dużo gorzej. O ile średnia dla państw UE wynosi prawie 11 proc., o tyle Niemcy mogą się pochwalić ponad 17-proc. wynikiem – przypominają analitycy BGŻOptima.

Na szarym końcu Unii

Nie najlepiej wypadamy również pod względem zamożności. Choć po kryzysie finansowym w 2008 r. przyjęło się, że Grecja to biedny kraj, mieszkańcy tego kraju są całkiem dobrze usytuowani. Według Eurostatu pod względem zamożności (majątek trwały plus pozycja inwestycyjna netto) przeciętny Grek ma 34,7 tys. euro i jest na szarym końcu strefy euro. Ale znacząco wyprzedza Polaka, którego stan posiadania wynosi 8,2 tys. euro. Jest to ostatnie miejsce wśród krajów UE, wyłączając najpóźniej przyjęte Rumunię, Bułgarię i Chorwację. W Niemczech wartość aktywów rzeczowych i finansowych wynosi 126,7 tys. euro na mieszkańca. A przed Niemcami są jeszcze Holendrzy, Szwedzi, Austriacy, Duńczycy i Luksemburczycy.

Z państw regionu wyprzedzili nas Czesi. Z aktywami wartymi ponad 50 tys. euro znaleźli się przed Irlandczykami i Portugalczykami, a w zasięgu wzroku mają Brytyjczyków. Nasi sąsiedzi zapewnili sobie tak wysoką pozycję oszczędnością i zapobiegliwością. Według danych OECD, co roku Czesi odkładają 6–8 proc. dochodu do dyspozycji. Daje im to miejsce w czołówce najbardziej oszczędnych krajów należących do tej organizacji.

Nauka oszczędzania

Jak wynika z badań, Niemcy oszczędzają co 10. euro. Wysoką stopą oszczędności, rzędu 15 proc., mogą pochwalić się także Szwedzi. Najwięcej wolnych środków odkładają Szwajcarzy – nawet w granicach 20 proc. rocznie.

Gdzie w tym zestawieniu znalazła się Polska? Znowu pod koniec stawki. Znajdujemy się w grupie krajów, które nie tylko nic nie odkładają, ale żyją na kredyt. Według danych OECD, od 2011 r. do 2016 r. stopa oszczędności w Polsce była ujemna. Zgodnie z szacunkami dopiero w 2017 roku odłożyliśmy coś na później. Mowa o symbolicznym 0,11 proc. dochodu do dyspozycji. Nieznacznie lepiej ma być w tym roku, kiedy na oszczędności przeznaczymy 0,18 proc. wolnych środków.

– W Polsce zdolność do oszczędzania dopiero się wykształca. Wynika to z braku wyrobionych nawyków do oszczędzania i dużej skłonności do realizowania potrzeb konsumpcyjnych. Jesteśmy społeczeństwem, które nadrabia zaległości po czasach PRL – mówi Piotr Marciniak, dyrektor zarządzający BGŻOptima. – Mamy cały czas duże potrzeby konsumpcyjne, mieszkaniowe, a niekoniecznie myślimy o inwestycjach czy oszczędnościach. Jednak obserwujemy poprawę, bo po raz pierwszy od pięciu lat istotnie zwiększyła się stopa oszczędności polskich gospodarstw domowych. Rosnące wynagrodzenia i dobra sytuacja na rynku pracy powinny sprzyjać wzrostowi stopy oszczędności – dodaje.

Za niskie odsetki

Nie tylko jednak słabiej wykształcona zdolność do oszczędzania jest powodem, dla którego poziom bankowych depozytów nie jest tak wysoki, jak byśmy chcieli – ba, w przypadku lokat terminowych notuje się spadek wartości. Klienci banków zachodnich mieli dużo czasu, żeby przyzwyczaić się do niskich stóp procentowych. Od 2009 r. stopa procentowa Europejskiego Banku Centralnego wynosiła 1 proc., by w latach następnych osiągnąć nawet wartości ujemne. W Polsce ostatnia seria obniżek rozpoczęła się w listopadzie 2012 r., i to z poziomu 4,75 proc. Do obecnych 1,5 proc. dochodziliśmy dwa i pół roku. Oprocentowania sprzed marca 2015 r., kiedy to nastąpiła ostatnia obniżka stóp, pamięta wielu Polaków. Co więcej, sporo wprawdzie mniej, pamięta czasy, dla ludzi Zachodu odległe, kiedy to oprocentowania depozytów były dwucyfrowe.

Trudno się zatem dziwić, że obecne oprocentowania klientów nie przyciągają. Nie tylko dlatego, że są niskie – w wielu bankach standardowe odsetki nie przekraczają 1 proc. A to oznacza – i to rozumie coraz więcej klientów – że przynoszą realną stratę. Cóż z tego, że niższą niż w przypadku trzymania ich na nieoprocentowanym rachunku czy wręcz w przysłowiowej skarpecie? Dla coraz większej liczby osób nie ma sensu zamrażanie gotówki ze stratą. Lepiej mieć ją w gotowości – czy to na wydatki, czy też na jakąś inwestycyjną okazję. Do takich, jak pisaliśmy niedawno, zalicza się np. obligacje skarbowe. Może i nie oprocentowane rewelacyjnie, ale za to pokrywające inflację.

[email protected]

Oszczędzanie
Wydatki świąteczne mogą być powodem trudności finansowych
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Oszczędzanie
Dane biją w RPP. W maju stopy w dół?
Oszczędzanie
Obniżka stóp NBP coraz bliżej, podobnie jak depozytów
Oszczędzanie
Przestępcy wyłudzają dane za pomocą kampanii phishingowych, podszywając się pod banki
Oszczędzanie
Klienci coraz częściej korzystają z płatności odroczonych
Oszczędzanie
Spada poparcie dla wprowadzenia euro wśród Polaków