Od 2011 r. nadal więcej wydajemy, niż oszczędzamy, wspomagając się przy tym kredytami i pożyczkami. Polska znajduje się na końcu zestawienia krajów OECD pod względem oszczędności.
Choć zgodnie z danymi GUS w 2016 r. stopa oszczędności w naszym kraju zwiększyła się, osiągając 3,6 proc., to w porównaniu z resztą krajów Unii Europejskiej wypadamy dużo gorzej. O ile średnia dla państw UE wynosi prawie 11 proc., o tyle Niemcy mogą się pochwalić ponad 17-proc. wynikiem – przypominają analitycy BGŻOptima.
Na szarym końcu Unii
Nie najlepiej wypadamy również pod względem zamożności. Choć po kryzysie finansowym w 2008 r. przyjęło się, że Grecja to biedny kraj, mieszkańcy tego kraju są całkiem dobrze usytuowani. Według Eurostatu pod względem zamożności (majątek trwały plus pozycja inwestycyjna netto) przeciętny Grek ma 34,7 tys. euro i jest na szarym końcu strefy euro. Ale znacząco wyprzedza Polaka, którego stan posiadania wynosi 8,2 tys. euro. Jest to ostatnie miejsce wśród krajów UE, wyłączając najpóźniej przyjęte Rumunię, Bułgarię i Chorwację. W Niemczech wartość aktywów rzeczowych i finansowych wynosi 126,7 tys. euro na mieszkańca. A przed Niemcami są jeszcze Holendrzy, Szwedzi, Austriacy, Duńczycy i Luksemburczycy.
Z państw regionu wyprzedzili nas Czesi. Z aktywami wartymi ponad 50 tys. euro znaleźli się przed Irlandczykami i Portugalczykami, a w zasięgu wzroku mają Brytyjczyków. Nasi sąsiedzi zapewnili sobie tak wysoką pozycję oszczędnością i zapobiegliwością. Według danych OECD, co roku Czesi odkładają 6–8 proc. dochodu do dyspozycji. Daje im to miejsce w czołówce najbardziej oszczędnych krajów należących do tej organizacji.
Nauka oszczędzania
Jak wynika z badań, Niemcy oszczędzają co 10. euro. Wysoką stopą oszczędności, rzędu 15 proc., mogą pochwalić się także Szwedzi. Najwięcej wolnych środków odkładają Szwajcarzy – nawet w granicach 20 proc. rocznie.