To jeszcze nie koniec korekty. WIG20 wymaże tegoroczny wzrost?

W poniedziałek WIG20 zbliżył się do 2400 pkt, testując poziomy nieoglądane od 18 kwietnia i powiększając zasięg rozpoczętej w połowie maja korekty do prawie 7,7 proc.

Publikacja: 10.06.2024 17:36

To jeszcze nie koniec korekty. WIG20 wymaże tegoroczny wzrost?

Foto: AdobeStock

Tym samym praktycznie zrównała się ona z korektą z przełomu lutego i marca, ale wciąż jest sporo mniejsza od realizacji zysków z okresu grudzień–styczeń. I jakkolwiek dla części inwestorów okolice 2400 pkt mogą już wydawać się atrakcyjne do odkupienia tańszych akcji, to można znaleźć wciąż sporo argumentów przemawiających za tym, że to jeszcze nie koniec spadków na GPW.

WIG20: AT przemawia za przeceną

Dlatego podtrzymuję postawioną pod koniec maja na łamach „Parkietu” tezę, że warszawska giełda jest w trakcie największej od wakacji 2023 r. korekty trendu wzrostowego, w ramach której dojdzie do wyzerowania tegorocznych zysków na WIG20. To ostatnie zresztą nie będzie trudne, bo do poziomów z końca grudnia indeksowi blue chipów zostaje tylko nieco ponad 3 proc.

Na możliwość wyzerowania zysków i spadek w okolicę 2300 pkt najmocniej wskazuje obecnie sytuacja techniczna na wykresie dziennym WIG20. Zostały przełamane w ostatnich tygodniach ważne wsparcia oraz przebita od góry 50-dniowa średnia, która od jesieni 2022 r. doskonale oddzielała płytkie korekty do tych głębszych. Pojawiły się też negatywne dywergencje na wskaźnikach. To wszystko zapowiedź dłuższej i głębszej korekty.

Od strony spółek sygnałem do przedłużenia spadków jest obserwowana od końca kwietnia słabość giełdowych banków i jednoczesny brak w WIG20 spółek, które mogłyby przejąć rolę liderów i pociągnąć indeks w górę. Przez moment wydawało się, że będą nimi spółki surowcowe i energetyczne, ale wiara w to okazała się zwykłym złudzeniem.

Ważne będą dane z USA i słowa Powella

Do kupna akcji teraz nie zachęca również sytuacji na giełdach zagranicznych. O ile sytuacja na Wall Street wciąż prezentuje się w miarę dobrze, a gra pod przyszłe cięcia stóp procentowych przez Fed może jeszcze przez jakiś czas utrzymywać indeksy wysoko, to giełdy w Londynie i Frankfurcie po wyhamowaniu wzrostów w maju stoją u progu głębszej korekty. Ten próg w poniedziałek przekroczyła natomiast giełda w Paryżu, reagując spadkiem na ogłoszone przez prezydenta Francji przedterminowe wybory parlamentarne.

Sytuacja na Wall Street zresztą też może się szybko pogorszyć. Wystarczy, że najbliższe dane pokażą wyższy od prognoz wzrost inflacji, albo Jerome Powell nie będzie „wystarczająco gołębi” i inwestorzy dojdą do wniosku, że Fed, owszem, wkrótce obniży stopy procentowe, ale wzorem EBC może to być „jastrzębia obniżka”. A to będzie wystarczający impuls do korekty na giełdzie w USA, co ściągnie przy okazji w dół również nasze indeksy.

Niezależnie jednak od tego, jak głęboka i długa będzie trwająca korekta na GPW, powrót do wzrostów i kontynuacja hossy wciąż pozostaje scenariuszem bazowym. Głównym czynnikiem przemawiającym za hossą jest spodziewane w tym i przyszłym roku silne ożywienie gospodarcze, co powinno przełożyć się na zyski spółek, a więc i na wycenę ich akcji.

Okiem eksperta
Słabość krajowego rynku
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Okiem eksperta
Surowce największą niewiadomą
Okiem eksperta
Złoto nadal silniejsze niż S&P 500
Okiem eksperta
Zmiany w polityce monetarnej
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Okiem eksperta
Trump trade i relatywna słabość polskiego rynku
Okiem eksperta
Entuzjazm powyborczy opada. Na radary wracają fundamenty