W lutym odbicie w górę stało się już wyraźne. Nie sposób jednoznacznie zdefiniować jego przyczyn, ale nie sposób także jednoznacznie wskazać powodów bessy w tym sektorze, która rozpoczęła się w lutym 2021 r. Na pewno jedną z nich było podniesienie stóp procentowych, bo bardzo wiele spółek biotechnologicznych korzysta z finansowania zewnętrznego, a wyższe stopy oznaczają wyższy koszt kapitału. Trzeba jednak pamiętać, że po lutym 2021 r. dramatycznie spadły kursy także wielu tych spółek, które miały bardzo dużo gotówki i były niezależne od finansowania z zewnątrz. Wyceny spółek biotechnologicznych stały się wręcz absurdalne, skoro wiele z nich było notowanych poniżej poziomu gotówki.
Ostatni czas jest trudny dla analizy fundamentalnej i nie dotyczy to tylko sektora biotechnologicznego.
Bez wątpienia pewien wpływ na nastroje miała też działalność FDA – Agencji Żywności i Leków – która wstrzymywała wydawanie zezwoleń dopuszczających na rynek nowe leki i wydłużała procedury. W ostatnim czasie ta sytuacja się poprawiła, choć zdaniem przedstawicieli wielu spółek, z którymi rozmawiam, do ideału jeszcze daleko. Trzecim powodem bessy było negatywne nastawienie do całego sektora wynikające z pandemii. Wielu inwestorów kupiło w szczycie akcje takich spółek, jak Moderna i Pfizer, producentów szczepionek na koronawirusa, a na skutek spadku ich wycen – wywołanych także błędami w zarządzaniu – nabrało negatywnego nastawienia do całego sektora.
Teraz inwestorzy liczą, że dobrnęliśmy już do końca podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych i rynek wycenia, że jeszcze w tym roku stopy zaczną spadać. Mija też kac wywołany spadkami kursów producentów szczepionek i branża biotechnologiczna znowu trafia w krąg zainteresowania coraz większej liczby inwestorów.
Przyczynił się do tego sukces spółek Novo Nordisk oraz Eli Lilly, których wycena w krótkim czasie wzrosła do 500 mld USD. Obie produkują leki dla cukrzyków, które okazały się bardzo skuteczne w walce z otyłością i świat po prostu na ich punkcie oszalał.