Po roku 2022, który był dla inwestorów wyjątkowo trudny, nie brakuje na rynku poturbowanych pod względem wycen klas aktywów. Obecnie jednak szerokie grono analityków jest zgodne co do tego, że w I kwartale 2023 r. może być na rynkach akcji jeszcze taniej. Podchodzimy do tej tezy z pewnym sceptycyzmem, mało tego, zakładamy, że pierwsza połowa 2023 r. może okazać się dla światowego rynku akcji lepsza niż druga.

Wiele wskazuje na to, że wzrost gospodarczy w USA w minionym kwartale był wyższy od oczekiwań. Naszym zdaniem do „najlepiej zapowiedzianej recesji” najprawdopodobniej nie dojdzie. Twarde dane płynące z amerykańskiej gospodarki pozostają silne, podobnie jak rynek pracy. Warto ponadto zwrócić uwagę, że zatrzymanie aprecjacji dolara eliminuje jedno z głównych ryzyk negatywnych rewizji prognoz w nadchodzącym sezonie publikacji wyników. Ze względu na to, że bardzo duża część spółek za oceanem prowadzi swoją działalność globalnie, skala aprecjacji dolara stała się w ubiegłem roku podstawowym ryzykiem dla przyszłych perspektyw wyników. Uniknięcie recesji oddala jednak z drugiej strony moment dokonania przez Fed niecierpliwie wyczekiwanego pivotu. W tym momencie wyceny rynkowe wskazują na dwie podwyżki po 25 pkt baz. w lutym oraz marcu. W przypadku spełnienia się scenariusza uniknięcia recesji zakładamy, że znajdzie się miejsce na ruch kończący cykl jeszcze w maju. Nie oznacza to jednak, że nastroje rynkowe z tego powodu muszą ulec wyraźnemu pogorszeniu. Biorąc pod uwagę skalę zacieśniania, która została dokonana w 2022 r., zakończenie całego cyklu o 25 pkt baz. niżej lub wyżej nie ma z punktu widzenia rynkowego większego znaczenia. Co więcej, ostatni kwartał pokazał, że akcje mogą osiągać dodatnie stopy zwrotu nawet w otoczeniu rosnących rentowności na rynku długu.

Na koniec odwieczne pytanie: „growth” czy „value”? Spółki wzrostowe mają za sobą rok relatywnej słabości, który przerwał dekadę świetnej passy. Po pęknięciu bańki internetowej 20 lat temu inwestorzy odwrócili się od tego typu spółek na długo, jednak współcześnie pozycja spółek technologicznych prezentuje się zgoła inaczej. Ich rola jest znacznie ważniejsza w gospodarce USA niż dwie dekady temu. Należy też wspomnieć o tym, że w przeciwieństwie do tamtego okresu spółki te dysponują ogromną bazą przychodów oraz generują ogromne zyski. Dlatego też czujemy się komfortowo z tezą, że okres relatywnej słabości spółek „growth” zakończy się w tym kwartale, a w kontekście całego roku odzyskają one dawną pozycję lidera.