Europejski Bank Centralny nie podniósł w czwartek wysokości swych stóp procentowych, ale rynki reagowały na jasną zapowiedź prezes tej instytucji Christine Lagarde, że główne stopy procentowe w strefie euro wzrosną w lipcu o 0,25 pkt proc. z obecnego zerowego – w przypadku stopy refinansowej – poziomu (przy dynamice CPI w strefie euro, która wyniosła 8,1 proc. maju). Amerykańska Rezerwa Federalna rozpoczęła podwyżki swych stóp w marcu i po dwóch ruchach podniosła je już o 0,75 pkt proc., do przedziału 0,75–1 proc.

To szybsze niż w przypadku EBC rozpoczęcie przez Fed zaostrzenia polityki pieniężnej przyczyniało się do trwającego do maja spadku kursu EUR/USD, który miesiąc temu osiągnął najniższy poziom od stycznia 2017 r., będąc o krok od osiągnięcia najniższego poziomu od końca 2002 r., a więc od prawie 20 lat.

Wśród głównych banków centralnych największą ostatnio niechęć do zaostrzania polityki pieniężnej wykazywał ten z Japonii, co po części przyczyniło się do tego, że ostatnio jen ustanawiał wobec USD swe 20-letnie minima, będąc o krok od osiągnięcia najniższego poziomu od 1998 r., kiedy japońska waluta osiągnęła apogeum słabości związanej z ówczesnym kryzysem azjatyckim. Po części zgoda Banku Japonii na dalsze utrzymywanie zerowych stóp procentowych związana była ze znacznie niższym niż w USA i strefie euro poziomem tempa inflacji (+2,5 proc. w maju).

Polska Rada Polityki Pieniężnej podniosła w środę podstawową stopę procentową w naszym kraju po raz dziewiąty od października ub.r. Stopa referencyjna wzrosła zgodnie z oczekiwaniami o 0,75 pkt proc., do 6 proc. To taki sam poziom, jaki został osiągnięty w szczycie podwyżek stóp procentowych RPP na początku drugiej połowy 2008 r. W pewnym sensie RPP wreszcie wyprzedziła rynek obligacji, bo rentowność dziesięciolatek chociaż wzrosła w czwartek powyżej poziomu 7 proc. (z 1,11 proc. półtora roku temu!), to jednak pozostawała nieco poniżej szczytu z października 2008 r., kiedy to wyniosła 7,81 proc. Ten ostatni poziom osiągnięty został wcześniej w szczycie wzrostu rentowności polskich dziesięciolatek z lipca 2004 r. Wydaje się, że ta wartość jest dobrym kandydatem na szczyt rentowności w obecnym cyklu.

Polski rynek akcji nie przyjął tych najwyższych od 14 lat stóp RPP zbyt dobrze. W ciągu mijającego tygodnia WIG20 był najsłabszy wśród głównych europejskich indeksów giełdowych (na świecie słabsza w tym okresie była tylko brazylijska Bovespa).