[srodtytul]RYNEK MIĘDZYNARODOWY[/srodtytul]
Nikt chyba nie powinien być zaskoczony dzisiejszą decyzją Banku Centralnego Japonii o pozostawieniu kosztu pieniądza na dotychczasowym poziomie. Tym samym główna referencyjna stopa procentowa wynosi nadal 0,1%. Jednocześnie członkowie Banku Japonii ku zadowoleniu inwestorów liczących na szybkie ożywienie stwierdzili, że najgorsze mamy już za sobą, a jako pierwsze sygnały potwierdzające tę tezę może posłużyć poprawa na płaszczyźnie tamtejszego eksportu i produkcji przemysłowej. Na te wypowiedzi jen zareagował silnym, blisko 3% umocnieniem zarówno do amerykańskiego dolara, jak i euro. Rynek eurodolara po osiągnięciu lokalnego dołka na poziomie 1,3748, próbuje się odbić i obecnie para ta oscyluje figurę wyżej, tj. w okolicach 1,3850. Przed nami bogaty w publikacje makroekonomiczne dzień, gdzie światło dzienne ujrzą między innymi majowa inflacja HICP z UK oraz Eurolandu oraz indeks instytut ZEW z Niemiec (prognoza na czerwiec 35 punktów). Popołudniu tradycyjnie do głosu dojdą Amerykanie. I tutaj z ważniejszych danych makro do publicznej wiadomości zostaną podane: produkcja przemysłowa (maj -0,5% m/m) i wykorzystanie mocy produkcyjnych (maj 68,6 punktu).
O godzinie 08.20 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,3830 dolara.
[b]Sytuacja techniczna eurodolara:[/b] godziny sesji nocnej to kontynuacja aprecjacji waluty amerykańskiej. Notowania ustanawiając minimum na poziomie 1,3747 osunęły się poniżej dotychczas silnie bronionej linii wsparcia w rejonie 1,3790 – 1,3820. Pojawił się w związku z tym sygnał techniczny mogący zapowiadać rosnące znaczenie strony zainteresowanej mocniejszym dolarem. Poranny obraz tej pary sygnalizuje, że najbliższe godziny mogą stać pod znakiem próby odreagowania. Najbliższy opór wyrysować można na wysokości figury 1,3900, wyznacznikiem lokalnego wsparcia jest natomiast obszar nocnych dołków. Odreagowaniu sprzyjać może też oczekiwanie na dzisiejsze doniesienia makro z USA.
[srodtytul]RYNEK KRAJOWY[/srodtytul] Wczoraj rząd przyjął założenia do budżetu na rok 2010, które w świetle ostatnich prognoz mogą wydawać się dość konserwatywne. I tak zdaniem Ministerstwa Finansów PKB Polski w przyszłym roku w ujęciu rocznym powinien wzrosnąć o 0,5%, przy średniorocznej inflacji CPI na poziomie 1%. Słabe zachowanie giełd praktycznie na całym świecie i pogorszenie nastrojów nie sprzyjają inwestycjom w aktywa o podwyższonym ryzyku inwestycyjnym, czego potwierdzeniem jest wczorajszy przeszło 2% spadek wartości WIG20 oraz wyprzedaż złotego. Dzisiaj zatem przynajmniej do godzin popołudniowych (publikacji z USA) nie należy oczekiwać zmian w obrazie rynku, tym samym polska waluta będzie pod presją na dalszą deprecjację.