Polska waluta umacniała się o 2 grosze wobec euro po publikacji danych, które sugerują, że gospodarka kontynuuje odbicie od dna cyklu koniunkturalnego i w kolejnych miesiącach można oczekiwać jeszcze lepszych danych makroekonomicznych. Jednak w drugiej części dnia kontrolę przejął sentyment na rynkach globalnych, a tam uczestnicy rynku nie porzucają nadziei na to, że Rezerwa Federalna USA jeszcze we wrześniu przystąpi do wygaszania programu skupu aktywów (QE3). I to mimo że komunikat po posiedzeniu FOMC z 31 lipca nie dawał jasnych przesłanek, że bank centralny będzie się spieszył z redukcją QE3, a raczej można stwierdzić, że szanse na to umniejszył. Ale oczekiwania rynkowe zostały w czwartek podsycone serią bardzo dobrych danych z amerykańskiej gospodarki. Indeks ISM dla amerykańskiego przemysłu wzrósł do 55,4 (prog. 52, poprz. 50,9), osiągając najwyższy poziom od maja 2011 r., z kolei liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła do 326 tys. i jest najniższa od 5 lat. Inwestorzy zaczęli nastawiać się na równie optymistyczny dzisiejszy raport o wzroście zatrudnienia w sektorze pozarolniczym, który powinien przekonać Fed do ograniczania luzowania monetarnego. Wywołany w ten sposób mechanizm rynkowy jest już nam dobrze znany – wzrost rentowności obligacji amerykańskich (+12 pb) ciągnie za sobą przecenę długu na rynkach wschodzących (polskie 10-latki +10 pb), co znów przynosi osłabienie walut, w tym złotego.
Opierając się na już opublikowanych danych z USA z lipca bardzo trudno jest wskazać powody, dla których raport o liczbie nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym miałby pokazać zły wynik. Wzrosty indeksów koniunktury (NE Empire State, Philly Fed, ISM) wskazują na kontynuowane ożywienie gospodarcze, a dane takie jak raport ADP, czy wnioski o zasiłek, potwierdzają pozytywne trendy na rynku pracy. Jednakże zachowanie rynków finansowych z ostatnich 24 godzin sugeruje, że inwestorzy nastawiają się teraz na wynik dużo lepszy od konsensusu (184 tys.) i odczyt na poziomie ok. 200 tys. staje się punktem równowagi między euforią a rozczarowaniem, z tym że prawdopodobieństwo tego drugiego jest teraz wyższe. Jeśli dzisiejszy wynik będzie bliżej 180 tys. niż 200 tys., choć nadal jest bardzo dobry z punktów widzenia gospodarki, w kontekście reakcji rynków finansowych może być chłodno przyjęty z negatywnymi konsekwencjami dla dolara (choć z korzyścią dla polskich aktywów).
EUR/PLN:
Złoty podąża za rynkiem długu i klimatem na rynkach globalnych. Lepsze dane z USA będą wspierać wzrosty EUR/PLN w stronę 4,28, w przeciwnym razie na koniec dnia kurs powinien opadać w rejon 4,24-4,25.
EUR/USD: