Prześledźmy, co działo się z notowaniami żółtego metalu w trakcie minionych trzech miesięcy.
Styczeń przyniósł stopniowe umacnianie się złota, czego efektem było przekroczenie pod koniec pierwszego miesiąca roku poziomu 1300 dolarów za uncję, czyli ważnej, psychologicznej bariery. Wtedy inwestorzy ruszyli bowiem na zakupy, zachęceni zapowiedziami złagodzenia polityki monetarnej amerykańskiej Rezerwy Federalnej, a także narastającymi obawami związanymi z nadchodzącym spowolnieniem gospodarczym i niepokojami wokół brexitu.
To wszystko sprawiło, że zainteresowanie aktywami postrzeganymi jako bezpieczna przystań (z ang. safe haven) wzrosło. Potwierdziły to m.in. analizy Saxo Banku. Eksperci tej instytucji podkreślali bowiem, że jedynym aktywem, które nigdy nie traci blasku podczas recesji, jest złoto, które w ciężkich czasach wygrywa z indeksami giełdowymi ze względu na ujemną korelację z akcjami.
Na rosnące zainteresowanie królewskim kruszcem wskazywał też raport Światowej Rady Złota (WGC), z którego mogliśmy się dowiedzieć, że w grudniu 2018 roku fundusze ETF inwestujące w złoto zwiększyły swoje zasoby o 76 ton tego metalu. Był to najlepszy wynik od kwietnia ubiegłego roku, a cały 2018 rok zakończył się dla funduszy ETF wzrostem o 3,4 procent. Styczeń przyniósł kontynuację zwyżek – ETF-y umocniły się bowiem o 3,5 procent.
Wedle prognoz Światowej Rady Złota w 2019 roku inwestorzy w dalszym ciągu będą preferować złoto jako skuteczny środek dywersyfikacji i zabezpieczenia przed ryzykiem systemowym. Zdaniem ekspertów WGC kluczową rolę będą w bieżącym roku odgrywać trzy czynniki: niestabilność rynków finansowych, polityka monetarna i dolar amerykański, a także strukturalne reformy gospodarcze w rozwijających się gospodarkach.