Taki odczyt to jednocześnie krok w kierunku zrealizowania się naszej prognozy zakładającej nieco mniejszy niż 3,5-proc. spadek PKB w całym 2020 r. Załamanie okazało się nieco mniej dotkliwe niż w przypadku Czech, a w naszym regionie najgorzej wypadły Węgry. Dużo potężniejszy cios w gospodarkę pandemia Covid-19 zadała również naszym głównym partnerom handlowym: w Eurolandzie PKB obniżyło się o 15 proc. Potwierdzają się zatem oczekiwania m.in. Komisji Europejskiej, że Polska będzie wśród państw, których PKB najszybciej powróci do wartości przed pandemią. Nie powinno stać się to szybciej niż na początku 2022 r.

Kompozycję rachunków narodowych poznamy za dwa tygodnie: zakładamy dwucyfrowy spadek konsumpcji i silną dodatnią kontrybucję eksportu netto. W tym miejscu należy odnotować, że czerwiec to rekordowy miesiąc pod względem wysokości nadwyżki zanotowanej na rachunku obrotów bieżących, ale również towarowych. Obok relatywnie silnego wzrostu gospodarczego pozytywne tendencje w bilansie płatniczym pozostają atutami złotego. Należy podkreślić drogę, którą polska gospodarka przeszła od globalnego kryzysu finansowego w kierunku osiągnięcia równowagi zewnętrznej.

Pięta achillesowa złotego zamieniła się w jego mocny punkt. Wolniejsze odbijanie importu niż eksportu po pandemicznym krachu sugeruje, że pozytywny wpływ eksportu netto na PKB będzie z czasem wygasał. Pozytywnie na saldo obrotów bieżących wpływać będzie unijny fundusz odbudowy. Niebezpieczne, kilkuprocentowe deficyty względem PKB przeszły do historii. Pozytywne dla złotego tendencje są równoważone przez jeden z najradykalniej łagodzących politykę banków centralnych, skrajnie ujemne realne stopy procentowe oraz niechęć władz monetarnych do umocnienia waluty.

Przy utrzymywaniu się wysokiego apetytu na ryzyko efektem jest letni marazm w notowaniach EUR/PLN. Od ponad trzech tygodni zakres zmian kursu euro nie przekracza czterech groszy, a w ostatnich dniach dodatkowo zawęził się o połowę. Podobnie wyglądają zresztą notowania głównych walut. W ostatnim tygodniu euro, funt czy frank właściwie nie zmieniły wartości względem dolara. Naszym zdaniem złoty balansuje na granicy krótkoterminowego przewartościowania i nie widzimy przestrzeni do dalszego umocnienia.