W prognozach często posługiwano się literami V, W czy też U, obrazując kształt potencjalnego odbicia gospodarki po jej nagłym zatrzymaniu na przełomie I i II kwartału. Dziś już wiemy, że jeśli chodzi o polską gospodarkę, bliżej nam do litery V, czyli opcji, na którą w pierwszej kolejności stawiali analitycy po wybuchu pandemii koronawirusa.

Okazuje się, że krajowa produkcja w lipcu wzrosła o 1,1 proc. r./r., notując kolejny, solidny miesięczny wzrost na poziomie 6,2 proc. m./m. (po odsezonowaniu). W poprzednim miesiącu szczególnie pozytywnie wyróżniała się produkcja dóbr konsumpcyjnych trwałych, przede wszystkim w branżach eksportowych (m.in. skokowe odbicie motoryzacji). Ścieżką V-kształtnego ożywienia podążyła również sprzedaż detaliczna, która w lipcu wzrosła realnie o 3 proc. r./r. po spadku o 1,3 proc. w czerwcu. Oczywiście V-kształtne odbicie nie byłoby możliwe bez stabilnego rynku pracy. W tym przypadku również mieliśmy do czynienia z pozytywnym zaskoczeniem. W poprzednim miesiącu zatrudnienie było niższe o 2,3 proc. r./r., a stopa bezrobocia pozostała na poziomie 6,1 proc. W skali miesięcznej oznacza to, że w lipcu zatrudnienie wzrosło o 66 tys. etatów, co w dużej mierze było efektem przywracania pełnego wymiaru czasu pracy oraz powrotu pracowników z zasiłków opiekuńczych i bezpłatnych urlopów.

Ostatnio opublikowane dane pokazały, że przeciętnie przychody polskich firm niefinansowych zatrudniających powyżej 50 osób obniżyły się w II kwartale o 14 proc. r./r., natomiast zyski netto stopniały o 19 proc. r./r. Należy zauważyć, że odbyło się to w warunkach poprawy płynności, co było wynikiem aktywnego korzystania z instrumentów tarcz antykryzysowych. Sporym zmartwieniem wydają się jednak inwestycje, na co szczególną uwagę zwraca w prognozach NBP, który zakłada, że dwucyfrowe spadki inwestycji będą się utrzymywać do II kwartału 2021 r. Następnie od III kwartału popyt inwestycyjny ma rosnąć w niezłym tempie (5–10 proc.). Faktem jest, że wraz z wygasaniem wsparcia z tarcz oszczędności firm będą ulegały stopniowej erozji, co nie wspiera scenariusza szybkiego odbicia inwestycji prywatnych. Jednocześnie słabnąca akcja kredytowa oznacza, że banki ostrożniej podchodzą do udzielania kredytów w czasie pandemii.

Zbliżająca się jesień wydaje się zatem szczególnie ważnym sprawdzianem, który pokaże, jak w obliczu „usamodzielniania" poradzą sobie polskie przedsiębiorstwa, a tym samym rynek pracy. ¶