Obiektywnym i trudnym do zakwestionowania powodem spadku rentowności obligacji na przestrzeni roku jest spadek stóp procentowych o 100 pkt bazowych. Można z decyzjami RPP się zgadzać lub uznać za przedwczesne czy też zbyt zachowawcze, ale konsekwencją ich podjęcia jest spadek stawek WIBOR o nieco ponad 100 pkt bazowych, a więc także i oprocentowania obligacji korporacyjnych o zmiennym oprocentowaniu opartym na WIBOR-ze.
Niższe ryzyko
Ale rentowność obligacji korporacyjnych przeważnie spadła mocniej niż o 1 pkt proc. na przestrzeni roku. Papiery Victorii Dom oferują dziś niespełna 10 proc. brutto, podczas gdy przed rokiem było to nawet 15 proc. White Stone Development przed rokiem wyceniano na 12,7 proc. (mimo stałego oprocentowania na 6 proc.), dziś również jest to mniej niż 10 proc. W innej skali, ale również wyraźnie spadła rentowność obligacji także większych firm, jak Kruk czy Echo Investment.
Przyczyną spadku rentowności nie jest zatem tylko obniżenie WIBOR-u. W przypadku deweloperów można wskazać na spadek ryzyka kredytowego. Zapowiedź wprowadzenia programu „Bezpieczny kredyt 2 proc.”, a później jego uruchomienie, błyskawicznie przełożyła się na wzrost sprzedaży, a ten na bilanse deweloperów. Ryzyko kredytowe związane z ich obligacjami znacząco się obniżyło, a w przypadku krótkoterminowych papierów jest bardzo niskie, ponieważ deweloperzy są dziś zasobni w gotówkę i mogą bez przeszkód czerpać środki z rynku finansowego czy od nadpłynnych banków. Deweloperzy są aktualnie najliczniejszą grupą emitentów obligacji korporacyjnych, nic zatem dziwnego, że średnie rentowności na Catalyst spadły i nie dotyczy to bynajmniej tylko krótkoterminowych papierów.
Ale nie tylko deweloperzy znaleźli się w lepszej sytuacji. Gospodarka uniknęła recesji, której powszechnie obawiano się przed rokiem, zatem zmieniło się postrzeganie emitentów obligacji w ogóle. Korzystają na tym także przedstawiciele branży finansowej, wliczając banki, windykację czy faktoring.