Monitoring Otodom Analytics wykazał duży skok rezerwacji mieszkań w kwietniu w siedmiu największych aglomeracjach, szczególnie w Warszawie. Czy zauważyliście to w swoich statystykach?
Nie zanotowaliśmy wzrostu rezerwacji, obserwujemy za to, że spora część klientów wstrzymuje się z decyzją zakupową, czekając na bardziej szczegółowe informacje w sprawie programu „Na start”. Nie wprowadziliśmy, jak niektórzy deweloperzy, rezerwacji długoterminowych. Popyt ze strony konsumentów, którzy nie będą beneficjentami kredytu ze wsparciem ze strony państwa, jest na zadowalającym poziomie i uważamy, że blokowanie mieszkań pod coś, co jest przyszłe i niepewne, byłoby błędem.
Znamy wyniki za I kwartał br. – sprzedaliście 144 mieszkania, o 28 proc. mniej niż w IV kwartale, co nie powinno mocno dziwić, biorąc pod uwagę, że jesteście w nielicznej już grupie spółek, która za sprzedaż uznaje umowy rezerwacyjne, a nie wyłącznie deweloperskie – nie było więc wpływu „Bezpiecznego kredytu” na wynik. W 2023 r. sprzedaliście 661 mieszkań, o 219 proc. więcej niż rok wcześniej. Czego spodziewacie się w całym 2024 r.?
Prezentujemy w ten sposób sprzedaż, bo odsetek umów rezerwacyjnych, które nie są konwertowane na deweloperskie, jest rzędu 1 proc.
Całkowity popyt jest dziś mniejszy niż w drugiej połowie 2023 r., ale wciąż utrzymuje się na przyzwoitym poziomie. Uważamy wręcz, że to dobre okienko na rozpoczynanie budów, dopóki koszty wykonawstwa są stabilne. Coraz częściej słyszę, że jeśli tylko ruszą inwestycje infrastrukturalne, to koszty budowy pójdą w górę.