Działalność w dziedzinie biotechnologii w 2022 r. prowadziło w Polsce niemal 190 firm, o 8 proc. więcej niż rok wcześniej. Z kolei nakłady poniesione przez te przedsiębiorstwa na podstawową działalność wyniosły prawie 2 mld zł. Zwiększyły się przez rok o ponad 41 proc. – wynika z najnowszych danych GUS. Na warszawskiej giełdzie notowanych jest ponad 20 spółek z tego sektora. Ich łączna wycena przekracza 10 mld zł.
Inwestycja w ten sektor z jednej strony może przynieść ponadprzeciętne zyski, ale z drugiej wiąże się z podwyższonym ryzykiem straty. – Inwestorzy muszą zwracać uwagę na ryzyko i stosować dywersyfikację swojego portfela – radzi Krzysztof Radojewski, zastępca dyrektora departamentu analiz i doradztwa Noble Securities.
Jak dodaje, czynniki ryzyka z jednej strony dotyczą całego sektora. Jest to obecnie widoczne w notowaniach amerykańskich biotechów, które od wielu miesięcy tanieją bez względu na to, czym się zajmują. Z drugiej strony ryzyko jest związane z działalnością poszczególnych spółek. Dotyczy np. realizowanych projektów czy posiadanych zasobów gotówki.
– Również w ramach konkretnych projektów na każdym etapie, przedklinicznym i klinicznym, może pojawić się ryzyko. Wysoki koszt zarejestrowania nowej terapii wynika głównie z niskiego prawdopodobieństwa sukcesu. Inwestorzy powinni o tym pamiętać – przestrzega Krzysztof Radojewski.
Notowania szukają twardego dna
GPW od 2017 r. publikuje indeks WIG-leki. W jego skład wchodzą teraz akcje ośmiu spółek: Celonu Pharmy, Synthaverse’u, Mabionu, Krki, Biotonu, Cormaya, Pharmeny i Sopharmy. Początkowa wartość indeksu na koniec grudnia 2016 r. wynosiła 5175,4 pkt. Aż do wiosny 2020 r. utrzymywał się na stosunkowo stabilnym poziomie, oscylując w okolicach 5 tys. pkt. Podczas covidowego załamania na rynkach w marcu 2020 r. spadł do najniższego w historii poziomu, poniżej 2,4 tys. pkt. W kolejnych kilkunastu miesiącach radził sobie znakomicie, ustanawiając w marcu 2021 r. maksimum na poziomie ponad 9 tys. pkt.