Notowani na giełdach producenci szczepionek na koronawirusa dali inwestorom sporo zarobić, dzięki rosnącym cenom akcji, a same za dystrybucję antidotum zgarną miliardy dolarów. Kto zarobi na pandemii najwięcej?
Lamborghini wśród szczepionek
Obecnie co najmniej 13 szczepionek na świecie jest dopuszczonych do użytku przez co najmniej jeden organ regulacyjny w danym kraju. Ponadto kilkaset kolejnych preparatów znajduje się na różnych etapach badań. Producentami części z dopuszczonych do użytku szczepionek są spółki giełdowe. Jednym z liderów wśród nich jest amerykański koncern Pfizer, który we współpracy z niemieckim BioNTechem stworzył szczepionkę typu mRNA. Była ona pierwszą, którą dopuszczono do użytku w Stanach Zjednoczonych oraz w Unii Europejskiej.
W ubiegłym roku Pfizer nie odnotował z tego tytułu ogromnych korzyści, jednak kolejne okresy mogą być bardzo udane. Przychody Pfizera w 2020 r. wyniosły 41,9 mld USD, co oznacza wzrost o 2 proc. rok do roku. Koncern prognozuje jednak, że szczepionka na Covid-19 przyniesie mu w tym roku 15 mld USD przychodów. Dzięki temu przychody w całym 2021 r. mają wynieść 59,4–61,4 mld USD.
Ostateczne przychody ze szczepionki w tym roku mogą być jednak dwukrotnie wyższe, ponieważ Pfizer twierdzi, że może potencjalnie dostarczyć 2 mld dawek w 2021 r. Carter Gould, analityk Barclaysa, przewiduje sprzedaż szczepionek o wartości 21,5 mld USD w 2021 r., 8,6 mld USD w przyszłym roku i 1,95 mld USD w 2023 r., zakładając, że nie będzie potrzeby podawania kolejnych dawek.
Wiele wskazuje na to, że nie obejdzie się bez ponawiania szczepień, dzięki czemu preparaty te mogą być dla spółek stałym źródłem dochodu w kolejnych latach. Akcje Pfizera zyskały w ostatnim czasie paliwo do wzrostu, kiedy Alfred Bourla, prezes spółki stwierdził, że trzecia dawka szczepionki może być potrzebna w ciągu 12 miesięcy od drugiego szczepienia. Ponadto stwierdził również, że w przyszłości mogą być wymagane coroczne szczepienia przeciwko koronawirusowi.