Nie da się ukryć, że 2022 r. stał dla tej klasy aktywów pod znakiem spadków. Kapitalizacja wszystkich kryptowalut zleciała poniżej 900 mld dolarów, a notowania tych najpopularniejszych osunęły się o ponad 60 proc. Widać jednak, że rynek dojrzewa, a kryptowaluty w dłuższym terminie mogą odgrywać ważniejszą rolę.
Wizerunkowa klapa
Na słabą sytuację rynku wpłynęło kilka czynników, m.in. zacieśnianie polityki pieniężnej przez Fed czy odwrócenie inwestorów od ryzykownych aktywów. Nie zapominajmy jednak, że po aferach związanych z upadkiem luny czy bankructwie giełdy krytpowalut FTX, jak i pożyczkodawcy Celsius, inwestorzy stracili zaufanie do tego typu aktywów. – Był to rok skandali i wielkich upadków. Gdybym miał to porównać z tradycyjnym rynkiem finansowym, byłoby to porównywalne z aferą Enronu, pęknięciem banki dot-com i plajtą Lehman Brothers w jednym. Okoliczności dotyczące ekosystemu terra, upadek luny i UST wraz z krachem giełdy FTX pokazały wynaturzenia, chciwość, brak wyobraźni dotyczącej konsekwencji działań osób za tym stojących. W to wszystko zostali wciągnięci inwestorzy indywidualni, którzy na własnej skórze odczuli, że nie ma czegoś takiego jak 20 proc. zysku bez ryzyka. Przekonali się też, że kryptowaluty zostały stworzone po to, aby trzymać je we własnych portfelach, a na giełdach tylko wymieniać – stwierdził Daniel Kostecki, dyrektor w polskim oddziale Conotoxia.
Mimo wagi tych wydarzeń, kurs najpopularniejszych wirtualnych walut nie zanurkował aż tak głęboko. – Dominującą narracją w ostatnich miesiącach jest mówienie o „załamaniu” czy „zimie” kryptowalut. Mnie się wydaje, że z uwagi na wcześniejszą skalę bańki, z którą mieliśmy do czynienia, można wręcz mówić o tym, że korekta jest dość łagodna, w ujęciu procentowym nie zalicza się nawet do historycznej czołówki, choć oczywiście „wymazano” kapitalizację znacznie większą niż kiedykolwiek wcześniej. Przypominam, że bitcoin wciąż kosztuje około czterech razy więcej niż w dołku w 2020 r. – komentuje dla „Parkietu” Kamil Cisowski, dyrektor analiz i doradztwa inwestycyjnego w DI Xelion.
W wyniku wymienionych wyżej spektakularnych upadków, w których inwestorzy utracili miliardy dolarów (tylko w przypadku bankructwa FTX mówi się o 8 mld dolarów zobowiązań wobec klientów), wydawać by się mogło, że inwestorów czekają poważne spadki. Tymczasem kursy zareagowały nieco lepiej niż przewidywano. – Upadek FTX oczywiście okazał się ważnym tematem, ale muszę przyznać, że w pierwszych dniach jego potencjalne efekty wydawały się poważniejsze. Intuicyjnie zakładałem, że skala związanej z nim przeceny głównych kryptowalut okaże się większa niż majowe załamanie po implozji sieci terra (luna) – zauważa Cisowski. Poważniejsze implikacje tych wydarzeń mogą być widoczne w przyszłym roku. – Nie można jednak wykluczać, że kolejne kostki domina dopiero się chwieją, a upadną np. w I kw. 2023 r., gdy pod ponowną presją może znaleźć się rynek akcji i inne ryzykowne aktywa – uzupełnia analityk DI Xelion.