Andrzej Bieniek, Esaliens TFI: Dyskonto na GPW wciąż jest duże

WIG20 najpierw musi się uporać z poziomem 2600 pkt. Jeśli to się stanie, jest potencjał do tego, by przebił on nawet poziom 3000 pkt – uważa Andrzej Bieniek, dyrektor inwestycyjny w Esaliens TFI.

Publikacja: 11.02.2025 17:25

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Andrzej Bieniek, dyrektor inwestycyjny w Esaliens

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Andrzej Bieniek, dyrektor inwestycyjny w Esaliens TFI. Fot. mat. prasowe

Foto: parkiet.com

Zarządzany przez ciebie fundusz akcji zanotował mocny początek roku, ale z drugiej strony można powiedzieć, że rynek wyjątkowo sprzyja wysokim stopom zwrotu.

To prawda, że rynek sprzyja, ale też warto zwrócić uwagę, że na tle konkurencji osiągnęliśmy jeden z najlepszych wyników. Wszystko dlatego, że byliśmy bardzo optymistycznie nastawieni do rynku w tym roku. Kiedy rozmawialiśmy w czerwcu, zakładałem, że będziemy mieli na GPW korektę spadkową, jednak liczyłem, że potrwa ona około trzech miesięcy. W praktyce trwała jednak dłużej, bo prawie całe II półrocze. Pamiętajmy jednak, że jeszcze w listopadzie temat wojny w Ukrainie mocno wybrzmiewał. Teraz wydaje się, że zagraniczni inwestorzy zaczynają mocno grać pod pokój w Ukrainie, czego dowodem jest mocny ruch indeksu WIG20 od początku roku.

To właśnie kwestia ewentualnego końca wojny w Ukrainie jest kluczowa dla naszego rynku?

Ten temat, tak jak wspomniałem, już jest rozgrywany. Warto oczywiście też pamiętać o naszej gospodarce, która w zasadzie jest najmocniejsza w naszej części Europy. Te dwa elementy powodują, że dzisiaj znów inwestorzy zwracają na nas uwagę. Oczywiście otwartym pytaniem pozostaje to, w jaki sposób wojna faktycznie się zakończy. Kluczowe w tym aspekcie będą szczegóły. Rynki czekają więc teraz na konkrety. Jeśli okaże się, że nadzieje były zbyt duże, to może dojść do korekty spadkowej. Jeśli jednak faktycznie doszłoby do zakończenia wojny, to dyskonto z tytułu trwającego konfliktu zaczęłoby znikać.

Jak duże jest jeszcze to dyskonto?

Wydaje mi się, że wciąż jest to około 30–40 proc. Widać to najlepiej w przypadku banków. Mają one rekordowe wyniki, dywidendy, które w tym roku również mogą być rekordowe, ale wyceny banków wciąż wynoszą 7–8-krotność zysku. Historycznie dla banków był to poziom 15–16. W stosunku do banków jest ostrożne podejście, a przecież banki wciąż mają bardzo duży wpływ na nasze indeksy. Oczywiście banki doszły do wysokich poziomów cenowych, ale patrząc na wskaźniki, wydaje się, że potencjał do wzrostów nadal tam jest.

Mówisz o dyskoncie, które wynosi co najmniej 30 proc. To by oznaczało, że w pozytywnym scenariuszu WIG20 bez problemu powinien przebić poziom 3000 pkt.

Poziom 3000 pkt jest jak najbardziej realny, ale czy zostanie pokonany bez problemów, to bym się jednak już poważnie nad tym zastanawiał. Warto zwrócić uwagę, że ruch, który obserwujemy od początku roku, doprowadził WIG20 blisko poziomu 2600 pkt, który od dłuższego czasu wydaje się być oporem nie do pokonania. Zakładam, że w tym roku ten poziom uda się pokonać, ale nie stanie się to szybko i łatwo. Zmienność była, jest i będzie, ale to jest też okazja do kupowania akcji.

Wspomniałeś o inwestorach zagranicznych, którzy łaskawszym okiem znów spojrzeli na GPW. Ci swoją uwagę koncentrują głównie na największych spółkach. Ten optymizm może się też rozlać na średnie i małe firmy?

Historycznie zawsze na początku widzieliśmy ruch, który wykonywał WIG20, a dopiero później obejmował on mWIG40 i sWIG80. Zagranicy najłatwiej jest wejść na nasz rynek właśnie przez największe firmy, a do nich można zaliczyć banki oraz Orlen.

Potencjalny koniec wojny może być też pretekstem do wzrostów spółek, które potencjalnie mogłyby uczestniczyć w odbudowie Ukrainy?

W przypadku spółek budowlanych wydaje mi się, że nie skorzystają one aż tak mocno na odbudowie Ukrainy. Bardziej patrzyłbym na spółki, które mogłyby np. dostarczać surowce i materiały potrzebne do odbudowy Ukrainy czy też spółki przemysłowe. Oczywiście firmy budowlane też w jakimś stopniu mogą skorzystać, ale jednak trzeba pamiętać, że tutaj większą rolę będą odgrywać największe zachodnie firmy. Może się więc okazać, że nasze spółki będą przede wszystkim podwykonawcami. W kontekście końca wojny większe znaczenie dla nas będzie miała zmiana postrzegania naszego rynku przez inwestorów, który dzisiaj wciąż jest tani.

Temat zakończenia wojny to wciąż jednak tylko spekulacje. Nie boisz się, że w momencie, kiedy pojawi się zwątpienie czy też rozczarowanie, dla naszego rynku będzie to oznaczało bolesne zderzenie z rzeczywistością?

Oczywiście jest to możliwy scenariusz, dlatego też mówiłem, że pokonanie przez WIG20 poziomu 2600 pkt wcale nie będzie takim prostym zadaniem. Pomijając jednak wątek wojny, to jeszcze raz podkreślę, że nasza gospodarka prezentuje się naprawdę mocno, a przecież mamy także zapowiedź nowych inwestycji. WIG20 ma więc potencjał do tego, by być wyżej, ale trzeba się też liczyć ze zmiennością rynkową. Dla funduszy aktywnych jest do jednak dobra wiadomość.

Koniec wojny i plan gospodarczy to może być przepis na wielką hossę pokoleniową na GPW?

Mam nadzieję, że tak właśnie będzie, i oczywiście chciałbym, aby tak było. Liczę, że tę hossę zauważą w końcu także klienci i będą w końcu mieli przeświadczenie, że na polskiej giełdzie da się zarabiać.

Plan gospodarczy mocno ruszył m.in. spółkami kolejowymi, wyraźnie drożały też akcje KGHM. Granie pod plan gospodarczy może być dobrym pomysłem?

Na pewno bardzo potrzebujemy inwestycji. Przedstawiony plan wydaje się być ciekawy, ale wciąż brakuje konkretów dotyczących tego, co, kiedy i jak ma być realizowane.

Dzisiaj idziesz z rynkową falą czy widzisz spółki i branże, które mogą być czarnymi końmi na GPW?

Zdecydowanie widzę spółki, które mogą być tymi czarnymi końmi na GPW, ale patrząc przez pryzmat inwestycji naszego funduszu, też potrzeba czasu, aby pewne rzeczy zaczęły się materializować. Na pewno duży potencjał widzimy w spółkach nastawionych na konsumenta, chociaż trzeba pamiętać, że w tej branży mamy do czynienia też z różnymi firmami.

Inwestycje
Złoto chroni przed Trumpem, a bitcoin ciągle rozpala wyobraźnię inwestorów
Inwestycje
DAX walczy o nowe rekordy, chociaż analitycy spodziewają się nadchodzącej korekty
Inwestycje
Polscy inwestorzy liczą na Wall Street i technologie
Inwestycje
Złoto jest traktowane jako najlepsze zabezpieczenie przed Trumpem
Inwestycje
Kamil Cisowski, DI Xelion: Złoto i srebro będą lepsze od S&P 500
Inwestycje
Jarosław Sadowski, Rankomat: Poszukiwacze lokat muszą mieć plan B