W szkolnej skali, jaką ocenę można wystawić polskiemu rynkowi kapitałowemu?
Myślę, że spokojnie możemy mówić o czwórce, chociaż życzyłbym sobie, aby ta ocena była wyższa. Cały czas cierpimy jednak dlatego, że mamy mało inwestorów. Rynek jest płaski, nie dzieje się zbyt wiele i życzyłbym sobie i całemu rynkowi, abyśmy mieli jednak więcej aktywnych klientów. Liczba rachunków maklerskich co prawda rośnie, ale kluczowe jest jednak to, aby te rachunki były aktywne.
Dzisiaj, patrząc na polski rynek, widzi pan więcej szans czy zagrożeń? Kolejne spółki jednak opuszczają parkiet giełdowy.
Obecne wyceny z pewnością zachęcają do tego, by wycofywać spółki z giełdy. Jestem jednak cały czas optymistą i widzę więcej szans niż zagrożeń. To, że firmy opuszczają giełdę, jest standardem, to są indywidualne decyzje inwestorów i właścicieli. Trudno z tym dyskutować. Szans natomiast jest bardzo dużo. Olbrzymią jest chociażby to, co będzie się działo za naszą wschodnią granicą. Głęboko wierzę, że w średnim terminie wojna się zakończy i przyniesie zwycięstwo Ukrainy. Później przyjdzie etap odbudowy tego kraju, a kto ma to robić, jeśli nie my. Chociażby ze względu na położenie geograficzne jesteśmy dla Ukrainy naturalnym partnerem. Nasza postawa, polityka prowadzona przez naszego prezydenta i rząd, nasze wsparcie zarówno wojskowe, jak i humanitarne pokazują, że chcemy pomagać Ukraińcom. To może mieć też gigantyczne przełożenie na rynek. Zakładam, że raczej nie będziemy finansować bezpośrednich inwestycji w Ukrainie. Raczej będzie się to działo przez finansowanie polskich spółek, również tych notowanych na giełdzie, które będą potrzebowały ogromnej ilości kapitału, aby zwiększyć swoje moce produkcyjne po to właśnie, aby móc uczestniczyć w odbudowie Ukrainy. Cały ten proces może pochłonąć 2 biliony dolarów, a może i więcej. Nawet jeśli 10 proc. tego w jakiś sposób przejdzie przez Polskę, będzie to oznaczało bardzo duży wkład do PKB. Rynek kapitałowy jest też naturalnym kierunkiem do znalezienia potrzebnego finansowania nie tylko poprzez emisje akcji, ale też i inne instrumenty. Dzięki nim polskie spółki, które będą odbudowywały Ukrainę, uzyskają dostęp do kapitału, który zapewne będzie też dość łatwo osiągalny. Wydaje mi się, że odbudowa Ukrainy będzie w jakiś sposób gwarantowana przez instytucje międzynarodowe czy też państwowe. Pytaniem tak naprawdę jest tylko to, kiedy się to wydarzy.