W tym roku dominowała czerwień

To był trudny rok dla inwestujących w akcje, szczególnie te notowane na naszej giełdzie. WIG20 w pewnym momencie był jednym z najsłabszych indeksów na świecie.

Publikacja: 25.12.2022 18:35

W tym roku dominowała czerwień

Foto: Radek Pasterski/Fotorzepa

Jeśli trzeba byłoby wybrać słowo roku na giełdach, w 2022 r. mocnym kandydatem do tego tytułu byłaby „bessa”. Co prawda pod koniec 2021 r. wielu ekspertów zapowiadało, że zbliżają się trudniejsze czasy dla inwestorów, ale mało kto spodziewał się, że będzie aż tak ciężko.

Tymczasem właściwie było jak w filmach Hitchcocka. Najpierw mieliśmy trzęsienie ziemi na rynku, a później emocje tylko rosły.

Stare strachy wróciły

Rynkowe trzęsienie ziemi było związane z rosyjską agresją na Ukrainę. 24 lutego, czyli w dniu wybuchu wojny, inwestorzy masowo wyprzedawali akcje spółek. Cierpiały praktycznie wszystkie europejskie rynki, ale nasza giełda, ze względu na swoje położenie geograficzne, ucierpiała najmocniej. Tego dnia WIG20 momentami tracił ponad 12 proc., a pierwszą „wojenną” sesję ostatecznie zakończył prawie na 11-proc. minusie.

Wróciły więc wspomnienia z czasów covidowych. Wtedy w pierwszej fazie paniki na rynku nasz główny indeks w ciągu jednego dnia zmalał o rekordowe ponad 13 proc. Jednak po wybuchu pandemii koronawirusa na giełdzie stosunkowo szybko doszło do mocnego odbicia napędzanego tanim pieniądzem pompowanym do gospodarek przez banki centralne. Tym razem warunki były odmienne. Świat musiał stawić czoła rozpędzającej się inflacji. Banki centralne nie tylko nie mogły utrzymywać stóp procentowych na niskim poziomie, ale musiały zacząć je podwyższać. To były fatalne informacje dla światowych giełd. Rok 2022 zapisał się więc na parkietach na czerwono.

– Rynki i gospodarka musiały się dostosować do nowych warunków. Na to nałożyła się najwyższa od kilkudziesięciu lat inflacja i kryzys energetyczny. W tych okolicznościach gospodarka poradziła sobie całkiem nieźle, choć częściowo był to efekt inercji. Poważniejszego spowolnienia możemy oczekiwać w 2023 r. Według prognoz wzrost PKB Polski ma być na poziomie 0,5–1 proc., przy czym scenariusz recesji nadal nie jest wykluczony. Wzrost stóp procentowych i ograniczenie wielkości kapitału spowodowały spadki na rynkach, szczególnie bolesne na rynku obligacji, bo zaskakujące klientów funduszy swoją skalą – mówi Michał Szymański, prezes VIG/C-Quadrat TFI.

Jak dodaje, wymaganą przez inwestorów premię za ryzyko zwiększyła wojna w Ukrainie, bo Polska stała się krajem przyfrontowym. – Trwałość tej premii w kolejnym roku, jeśli wojna się nie zakończy, z punktu widzenia funduszy międzynarodowych będzie zależeć od oceny stabilności sytuacji w Unii Europejskiej i Polsce – przekonuje Michał Szymański.

Po ciosie z końca lutego nasz rynek co prawda w ciągu kilku tygodni się uspokoił, ale na początku drugiego kwartału problemy wróciły, bo pojawiły się wyzwania natury gospodarczej. Systematycznie pchały one rodzime indeksy w dół.

Czytaj więcej

Fundusze zaczynają odrabiać straty, inwestorzy wciąż ostrożni

WIG20 zaczynał 2022 r. w okolicach 2400 pkt, a w połowie roku był bliżej 1700 pkt. I to nie był koniec spadków. Pogłębiły się w drugiej połowie roku. Indeks największych spółek zjechał poniżej 1400 pkt. Zaczęto mówić o testowaniu covidowych dołków. Nastroje na naszej giełdzie były fatalne, tym bardziej że wcześniej również radziliśmy sobie dużo gorzej niż większość innych rynków. W pewnym momencie WIG20 był najgorszym indeksem na świecie.

Argument, że akcje są tanie, nie przekonywał inwestorów do ich zakupu. Górę brały obawy związane ze stanem globalnej gospodarki, z potencjalnym kryzysem energetycznym, a także z wojną u naszych wschodnich sąsiadów.

WIG20 spadł do 1337 pkt, co okazało się tegorocznym dołkiem. Ale od tamtego czasu urósł o ponad 30 proc. Jeśli więc ktoś wykazał się dużym wyczuciem, a przy okazji miał sporo szczęścia, nawet w czasie bessy w tym roku mógł nieźle zarobić.

Giełda wyprzedza realną gospodarkę

Wiara w to, że najgorsze mamy już za sobą, może być jednak na wyrost. – W 2022 r. rynek koncentrował się przede wszystkim na inflacji i stopach procentowych, natomiast w przyszłym roku dużo większe znaczenie będą miały wyniki spółek. W przypadku obligacji w największym stopniu będą decydować dwa czynniki: inflacja i skala spowolnienia w gospodarce – mówi Michał Szymański.

Jak dodaje, teoretycznie inflacja powinna wyraźnie spadać w wyniku spowolnienia gospodarczego, wyższych stóp procentowych i większej bazy służącej do porównań. Z drugiej strony w roku wyborczym prawdopodobne jest dalsze zwiększanie wydatków rządowych i wprowadzanie rozwiązań niwelujących antyinflacyjne działania banku centralnego (np. wakacje kredytowe). Dzisiaj najbardziej prawdopodobnym scenariuszem dla Polski wydaje się niewielki wzrost gospodarczy i podwyższona, nawet dwucyfrowa inflacja.

Ale giełda wyprzedza wydarzenia w realnej gospodarce. I to daje nadzieję inwestorom giełdowym na nadchodzący rok.

Inwestycje
Potrzebujemy więcej różnorodności we władzach spółek
Inwestycje
Czas rozbić szklany sufit
Inwestycje
Polacy pod prąd globalnym trendom: stawiają na Nvidię
Inwestycje
Daniel Kostecki, CMC Markets: Za wcześnie, by mówić o przełomie na GPW
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Inwestycje
Ceny ropy w 2025 r.: Citibank podwyższa prognozę, EIA obniża
Inwestycje
Piotr Kuczyński, DI Xelion: Trump straszy cłami, ale docelowo będą dużo niższe