WIG20 od październikowego dna urósł o ponad 30 proc. Co dalej? Jest szansa, że ten ruch będzie kontynuowany?
Dariusz Świniarski (DŚ): Patrząc na zachowanie rynku, generowane obroty, widać, że na razie indeksy nie mają ochoty spadać. Walczą też z istotnymi poziomami technicznymi, a poza tym sprzyja sezonowość. Mowa oczywiście o rajdzie św. Mikołaja, który w ostatnich latach nas omijał. W Polsce nie ma natomiast hossy bez banków. Sektor ten miał swoje problemy, dotknęła go mocna przecena, jednak niskie mnożniki, z którymi cały czas mamy do czynienia, pozwalają myśleć o dalszych zwyżkach. W innych branżach tak różowo już nie jest, natomiast można znaleźć spółki, które chociażby korzystają na słabej walucie czy też z eksportu, który się odradza.
Fundamenty to jedno, inwestorzy jednak cały czas patrzą na to, co dzieje się w USA i co robi Rezerwa Federalna. W piątek mieliśmy mocny odczyt z amerykańskiego rynku pracy. Może on popsuć nastroje?
Rafał Sadoch (RS): Popsuć oczywiście może, pytanie tylko na jak długo. Naturalnie, inwestując na GPW, trzeba też patrzeć na amerykańską gospodarkę. Nie ma zwyżek w kraju bez hossy na Wall Street. Osobiście liczyłem na rajd św. Mikołaja, szczególnie po ostatnim wystąpieniu szefa Rezerwy Federalnej. Lepsze dane z amerykańskiego rynku pracy mogą nieco wyhamować wzrosty, ale to nie powinien być długoterminowy impuls. Indeksy nadal mogą odrabiać straty, bo zmienia się też retoryka po stronie Rezerwy Federalnej. Spowolnienie gospodarcze w przemyśle, które widać już w danych, będzie też powoli negatywnie wpływało na ceny. To z kolei będzie tworzyło bardziej dogodne środowisko dla bankierów centralnych, by jeszcze bardziej złagodzili. A to jest oczywiście dobra informacja dla rynków.