Hybrydy, czyli świece polskie

Aktualizacja: 06.02.2017 03:16 Publikacja: 15.10.1999 00:01

Wykres hybrydowy to polski odpowiednik japońskiego wykresu świecowego. Piotr Kaczmarek - Główny Dealer Akcji w Departamencie Bankowości Inwestycyjnej Banku Amerykańskiego w Polsce S.A., pomysłodawca tej metody sporządzania wykresów przedstawia w jaki sposób można za pomocą wykresu hybrydowego poprawić swoją metodę analizy rynku oraz dokonywać lepszych transakcji. Wykresy świecowe są znane praktycznie wszystkim inwestorom stosującym analizę techniczną. Być może wykres hybrydowy stanie się lekarstwem na bolączki systemu obrotu na polskim rynku akcji i pomoże zwiększyć zyski z inwestycji.

Na wstępie omówiony zostanie aktualnie obowiązujący system rozłącznych notowań (fixing + notowania ciągłe) i jego konsekwencje z punktu widzenia profesjonalnego inwestora, który na co dzień korzysta z analizy technicznej. Następnie przedstawiony zostanie pomysł na radzenie sobie z niewątpliwymi wadami tego systemu za pomocą wykresu hybrydowego, który odkrywa przed analitykiem technicznym zupełnie nowe informacje. Ponieważ wykres hybrydowy oparty jest na świecach japońskich, niezbędne było możliwie obszerne omówienie również tej tematyki, co zostało dokonane w trzeciej części artykułu. Aby zrozumieć i docenić siłę narzędzia jakim jest wykres hybrydowy, przedstawiam na końcu dwa przykłady jego stosowania wraz z listą spółek, które moim zdaniem najlepiej nadają się do syntetycznej analizy dziennych zmian cen i obrotów.

System obrotu na warszawskiej giełdzie

Warszawska giełda umożliwia inwestorom dokonywanie transakcji w trzech systemach notowań: systemie kursu jednolitego, systemie notowań ciągłych oraz transakcji pakietowych. Na potrzeby tego artykułu zajmiemy się dwoma pierwszymi z wymienionych systemów.

W systemie kursu jednolitego (zwanego popularnie fixingiem) wszystkie transakcje zawierane są po jednej i tej samej cenie. Cenę ustala makler specjalista na podstawie arkusza zleceń. Przez cały czas trwania notowań cena pozostaje sztywna, bez względu na siłę ujawnionego popytu czy podaży. Brak możliwości zmiany ceny w trakcie notowań powoduje, że sesja kończy się często znaczącą przewagą popytu lub podaży, które faktycznie mogłyby zostać zaspokojone na odpowiednio wyższych, bądź niższych poziomach cenowych. Dodatkowo, w sytuacjach ekstremalnych, dochodzi wprawdzie do ustalenia ceny, lecz nie zostaje zawarta żadna transakcja (mamy wówczas do czynienia z tzw. ofertą kupna lub sprzedaży).Również i w tym przypadku winę ponosi system, który nie pozwala rynkowi na elastyczne i płynne ustalanie ceny.

W lipcu 1996r. warszawska giełda wprowadziła system notowań ciągłych dla akcji o najwyższej płynności. W odróżnieniu od fixingu system ten pozwala na zawieranie transakcji po różnych cenach, które zmieniają się w trakcie sesji adekwatnie do zmieniającego się układu sił popytu i podaży. Kurs otwarcia w notowaniach ciągłych wyznacza się zgodnie z regułami obowiązującymi przy ustalaniu kursu w systemie notowań jednolitych. Jednakże w odróżnieniu od tego ostatniego, w przypadku braku możliwości ustalenia ceny w ramach dopuszczalnych wahań cen na otwarciu- giełda ogłasza równoważenie rynku. Na tym etapie rynek sam odnajduje równowagę i prędzej czy później dochodzi do transakcji (w praktyce nie ma mowy o kursie nietransakcyjnym, czyli ofercie kupna bądź sprzedaży). Po otwarciu następują właściwe notowania ciągłe, w trakcie których ceny podlegają rynkowym wahaniom, efektem czego są powstające minima i maksima cenowe. Ostatnia transakcja zawarta w trakcie notowań ciągłych staje się ceną zamknięcia.

Taka konstrukcja systemu notowań (fixing + notowania ciągłe) nie pozwala inwestorom na postrzeganie gry rynkowej jako nieprzerwanego i płynnego procesu zmagania się sił popytu i podaży. Czasopisma finansowe publikują odrębnie dwie tabele notowań i każda próba syntetycznego spojrzenia na notowania spółki z jednego dnia kończy się nieuchronnie oczopląsem. Analitycy techniczni zmuszeni są do obserwacji dwóch wykresów, a tym go zjawiska jakim są dzienne zmiany cen jednej i tej samej spółki. Co więcej, oddzielna analiza obu wykresów często skłania do przeciwstawnych wniosków i może prowadzić do błędnych decyzji inwestycyjnych. Przykładowo: zupełnie bezbarwny fixing, a więc niewielka zmiana ceny przy śladowych obrotach mógłby, w najlepszym przypadku, skłonić inwestora do pozostania z boku. Jednakże już podczas notowań ciągłych dokonać się może proces akumulacji bądź dystrybucji akcji przeprowadzany na dużą skalę i przy znacznych wahaniach ceny, który nakazywałby podjęcie zgoła odmiennych decyzji. Bardzo często znacząca nierównowaga popytu i podaży utrzymuje się przez cały czas trwania oferty/dogrywki ze względu na brak możliwości płynnego ustalania ceny i dopiero w czasie notowań ciągłych, które w pewnym sensie odgrywają rolę wentyla bezpieczeństwa, rynek znajduje równowagę. Dodatkowo, istnieją czysto techniczne przesłanki przemawiające przeciwko równoległym notowaniom. Otóż przy analizie fixingu możemy używać wykresu liniowego, który jest narzędziem raczej skromnym ze względu na ograniczoną ilość informacji jaką ze sobą niesie. W analizie notowań ciągłych możemy korzystać z wykresu słupkowego lub świecowego, lecz bardzo szybko przekonamy się, iż wykres jest "dziurawy" ponieważ brakuje cen z fixingu, a tym samym powstaje mnóstwo luk cenowych.

Te i inne powody skłoniły mnie do poszukania metody na przezwyciężenie ułomności polskiego systemu kwotowania.

Wykres hybrydowy, po raz pierwszy

Pomysłem na radzenie sobie ze specyficznym sposobem notowań było stworzenie wykresu hybrydowego, który powstaje z połączenia fixingu i notowań ciągłych. Każda hybryda składa się z ceny otwarcia, ceny najwyższej, ceny najniższej oraz ceny zamknięcia (format OHLC). Ceną otwarcia jest cena z fixingu, cenę najwyższą stanowi maksimum ustalone podczas fixingu lub notowań ciągłych, cenę najniższą stanowi minimum ustalone podczas fixingu lub notowań ciągłych, ceną zamknięcia jest ostatnia cena z notowań ciągłych. Obroty dla hybryd są sumą wolumenu zanotowanego podczas fixingu i notowań ciągłych. Ze względu na przewagę wykresu świecowego nad wykresem słupkowym czy liniowym, powstające w ten sposób hybrydy powinny przybrać kształt świec, które przewrotnie nazywam świecami polskimi (ze względu na specyfikę rynku bynajmniej nie japońskimi).

Świece japońskie

Historia ewolucji stworzonego przez Japończyków wykresu świecowego wskazuje, iż pierwszą, najbardziej pierwotną jego formę stanowił właśnie wykres liniowy. Wykres ten powstający z połączenia linią cen zamknięcia pokazuje nam wyłącznie kierunek zmian cen, nie informując przy tym o wielkości, czy sile danego ruchu. Następnym etapem było powstanie wykresu palikowego a potem słupkowego, gdzie każda kolejna sesja oddana jest przy pomocy pionowego słupka, którego wysokość informuje o wielkości dziennej zmiany cen. Po wykresie słupkowym przyszedł czas na wykres kotwicowy, z którego wykształciły się świece japońskie- z pewnością najbardziej rozwinięta forma wykresu służącego analizie notowań ciągłych. Składające się na ten wykres świece japońskie niosą ze sobą, prócz informacji widocznych także na wykresie słupkowym (kierunek i wielkość dziennej zmiany cen), cały szereg charakterystycznych tylko dla nich informacji. Rozmiar, kształt i kolor świec japońskich natychmiast wskazują na wygranego, bądź informują o remisie w walce popytu z podażą. Dodatkowo, formacje świecowe stanowią bardzo wiarygodny system wczesnego ostrzegania przed możliwymi zmianą lub odwróceniem trendu.

Każda świeca japońska składa się z korpusu oraz cieni, co w połączeniu do złudzenia przypomina kształt zwykłej świecy. Korpus to nic innego jak odległość ceny otwarcia od ceny zamknięcia. Górny i dolny cień świecy to odpowiednio najwyższa i najniższa cena dnia. Świece mogą mieć kolor biały lub czarny, przy czym biała świeca powstaje w momencie, gdy cena zamknięcia znajdzie się powyżej ceny otwarcia; świeca czarna natomiast powstzie się poniżej ceny otwarcia.

Tekst jest fragmentem artykułu, który w całości znajduje się w numerze wrzesień '99 miesięcznika Profesjonalny Inwestor.

Piotr Kaczmarek

Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Inwestycje
ESRS G1 Postępowanie w biznesie
Inwestycje
Złoto już powyżej 3300 dolarów za uncję
Inwestycje
Złoto może być nawet dwa razy droższe
Inwestycje
Krajowy popyt na obligacje nie odpuszcza
Inwestycje
Trump przegrywa we własną grę. Na rynkach ogromny chaos