Z Johnem J. Murphy, autorem dwóch biblii inwestorów "Analizy technicznej rynków finansowych" i "Międzyrynkowej analizy technicznej", o karierze tradera i analityka, metodach inwestowania na różnych rynkach finansowych, internecie i perspektywach analizy technicznej rozmawia Piotr Wąsowski
- Zacznijmy od początku. Jak przebiegała Pańska kariera? - Zacząłem jako analityk techniczny w 1968 roku. Parę lat później, na początku lat 70., pracując w banku inwestycyjnym Merrill Lynch zająłem się rynkiem instrumentów pochodnych. Kierowałem działem analizy technicznej na rynkach towarowych tego banku w czasie boomu w połowie lat 70. Później zarządzałem pieniędzmi klientów Merrill Lynch. Od wczesnych lat 80. rozpocząłem pracę jako niezależny konsultant w dziedzinie analizy technicznej. Napisałem kilka książek o analizie technicznej: "Analiza techniczna rynków finansowych" (wyd. pol. WIG-Press, 1999 r.), "Międzyrynkowa analiza techniczna" (wyd. pol. WIG-Press 1997) oraz "The Visual Investor". Przez siedem lat pracowałem także jako analityk techniczny dla telewizji CNBC. Trzy lata temu wraz z Gregiem Morrisem założyłem Murphymorris.com. Jest to serwis internetowy poświęcony analizie technicznej rynków finansowych oraz edukacji inwestorów. Jako konsultant prowadzę również seminaria dla instytucjonalnych klientów.
- Co można znaleźć na www.murphymorris.com? - Nasz serwis internetowy dostarcza wielu informacji dla inwestorów posługujących się analizą techniczną. Co najmniej trzy razy w tygodniu aktualizujemy nasze prognozy dla różnych rynków i zamieszczamy nowe wykresy ułatwiające zrozumienie aktualnej sytuacji panującej na nich. Oprócz analiz serwis zawiera również listę dyskusyjną oraz skrzynkę pocztową, gdzie internauci mogą zadawać pytania, na które ja odpowiadam. Oferujemy także różne materiały edukacyjne: książki, kasety wideo, CD-rom-y, które sami wyprodukowaliśmy. Misja Murphymorris.com składa się z dwóch elementów: analizy technicznej i edukacji.
- Jakich narzędzi analizy technicznej używał Pan na początku swojej kariery, a jakich obecnie? Jak to się zmieniało w czasie? - Na początku stosowałem tradycyjne metody analizy technicznej, które najlepiej sprawdzają się na rynku akcji. Później dołączyłem narzędzia przeznaczone do timingu na rynkach kontraktów terminowych, które są znacznie bardziej zaawansowane. Jeszcze później w moich strategiach zacząłem stosować założenia międzyrynkowej analizy technicznej. W dalszym ciągu w znacznym stopniu opieram się na klasycznej analizie technicznej, formacjach cenowych i średnich kroczących. Od momentu gdy moja praca koncentruje się na analizach sektorowych, często stosuję również analizę wskaźników siły relatywnej.
- Dlaczego wybrał Pan analizę techniczną? Jak ona się zmienia? W jaki sposób wpływa na rynki i na skuteczność analizy technicznej obserwowana od kilku lat moda na inwestowanie na giełdzie widoczna chociażby na przykładzie ogromnej liczby transakcji internetowych? - Wybrałem analizę techniczną, ponieważ urzekła mnie jej prostota i logika. W ciągu wielu lat mojej kariery oceniam ją jako znacznie skuteczniejszą od analizy fundamentalnej. Myślę jednak, że obecnie panuje tendencja łączenia obu metod. Największą zmianą, jaką widzę w ewolucji analizy technicznej, jest włączenie do niej zasad analizy międzyrynkowej. Inwestorzy zaczęli sobie zdawać sprawę, że wszystkie światowe rynki finansowe wzajemnie wpływają na siebie. Te wpływy można odczytać z wykresów, a następnie wykorzystać we własnej strategii inwestycyjnej w celu zarobienia pieniędzy.