Z Rafałem Walkiewiczem, prezesem zarządu DM BMT, rozmawia Adam Mielczarek - DM BMT jako pierwszy dom maklerski w Polsce zdecydował się na wprowadzenie internetowego programu, przygotowanego z myślą o największych i najaktywniejszych inwestorach. Co skłoniło was do takiej decyzji?
- Program Daytrader to kwestia wyboru i podjęcia decyzji strategicznej o modelu prowadzonego biznesu. Chcemy sprzedawać usługę dla aktywnych inwestorów, którzy są także klientami niezwykle wymagającymi. Dla nich chcemy tworzyć nasz program i nie znaczy to, że jest on lepszy czy gorszy od innych aplikacji internetowych. On jest po prostu inny, dedykowany dla specyficznej grupy klientów. Uważamy, że polski rynek jest już na tyle dojrzały, że oferty muszą być różnicowane.
- Jak biuro radzi sobie z przeciwnościami losu typu słabe łącza czy inne ograniczenia formalne?
- Dwie rzeczy powodują, że ten system może sprawnie działać: łącza wpływające na szybkość dostępu do internetu oraz podporządkowanie organizacji pracy wewnątrz domu maklerskiego jasno zdefiniowanym celom. Oba te problemy można z powodzeniem rozwiązać.
Po pierwsze - taka architektura systemu i przygotowanie programu, by jak najmniejsza porcja danych była przesyłana między klientem a domem maklerskim. Klient nie oczekuje wysublimowanej grafiki czy zdjęć, zależy mu za to na tym, by jego zlecenie trafiało na giełdę bardzo szybko. Interesuje go też błyskawiczny podgląd rynku, i to są najistotniejsze elementy.