W poprzednim odcinku „Profesjonalnego inwestora" przybliżyliśmy czytelnikom wskaźnik impetu – proste i użyteczne narzędzie do analizowania zarówno silnych trendów wzrostowych i spadkowych, jak i ruchów horyzontalnych. Był to już szósty indykator opisywany w ramach trwającego cyklu. Dziś zajmiemy się kolejnym wskaźnikiem – krzywą paraboliczną (ang. Parabolic SAR). Jej specyficzna konstrukcja sprawia, że znakomicie sprawdza się w roli ruchomej linii stop loss.
Oryginalny wygląd
Formuła krzywej parabolicznej została opracowana przez Wellesa Wildera pod koniec lat 70. ubiegłego wieku. Opracowując krzywą paraboliczną, autor chciał rozwiązać dwa problemy związane ze strategiami gry z trendem: utratę zysków z powodu opóźnienia sygnału wyjścia z rynku i pominięcie czynnika czasu przy wyznaczaniu poziomów stopu. Dokładny wzór wskaźnika opisujemy w ramce obok. Tutaj zaznaczymy tylko, że formuła posiada zmienny parametr przyspieszenia (AF od ang. acceleration factor), który sprawia, że w miarę upływu czasu i przebiegu trendu krzywa paraboliczna zbliża się do wykresu ceny. I właśnie to stopniowe zbliżanie ma uchronić inwestora przed zbyt późną ucieczką z rynku w sytuacji, gdy dojdzie do zmiany kierunku trendu.
Warto zwrócić uwagę, że na wykresie wskaźnik najczęściej występuje jako szereg punktów znajdujących się pod lub nad kursem danego aktywa i układających się w kształt paraboli. To właśnie do tego specyficznego wyglądu nawiązuje angielska nazwa indykatora: parabolic, czyli paraboliczny kształt i SAR, czyli punkty „stop and reversal" (zatrzymanie i zmiana trendu).
Interpretacja wskaźnika
Stosowane jako jedyne narzędzie krzywe paraboliczne tworzą system odwracania pozycji zakładający stałą obecność na rynku. Jak powstają sygnały w takiej strategii? Jeśli kurs rośnie powyżej Parabolic SAR, jest to wskazanie kupna. Z kolei spadek poniżej krzywej oznacza sygnał sprzedaży. Na pierwszy rzut oka podejście to nie różni się niczym od popularnych systemów przecięcia kursu ze średnią kroczącą. Łatwo zauważyć jednak, że owe przecięcia w przypadku krzywych parabolicznych nie są tak płynne. Wynika to z faktu, że indykator ten, w przeciwieństwie do średniej kroczącej, nie jest linią ciągłą, tylko wspomnianym szeregiem punktów występującym na przemian pod lub nad ceną. Kiedy ta ostatnia przecina krzywą, rozpoczyna się zawsze rysowanie zupełnie nowej linii – biegnącej z przeciwnego kierunku. Przykładowo, jeśli notowania rosną powyżej Parabolic, automatycznie ciąg punktów zostaje przerwany i pojawia się nowy, biegnący poniżej notowań. Dlatego przyjmuje się, że gdy kurs jest nad krzywą, to mamy do czynienia z trendem wzrostowym, a gdy jest pod nią – ze spadkowym.
Korzystanie z krzywych parabolicznych w celu ciągłego odwracania pozycji daje najlepsze rezultaty wtedy, gdy na rynku panują wyraźne trendy. Kiedy notowania wchodzą w fazę konsolidacji lub ruchu horyzontalnego, można się spodziewać wielu błędnych sygnałów, które będą rujnować portfel inwestora. Ta słabość dotyczy wszystkich indykatorów dedykowanych strategiom trendowym. Dlatego nie zaleca się stosowania Parabolic w pojedynkę. Warto użyć filtra. Ciekawym rozwiązaniem może być podejście zaproponowane przez Perrego Kaufmana, autora książki „The new commodity trading systems and methods". Zalecał on, by filtrem był wskaźnik ruchu kierunkowego, opisywany już w ramach tego cyklu. W tej strategii pozycje długie powinny być otwierane tylko wtedy, gdy linia +DI jest powyżej -DI, ADX rośnie, a cena jest powyżej Parabolic. Z kolei, gdy -DI jest powyżej +DI, ADX rośnie, a cena jest poniżej Parabolic, mamy zielone światło do gry na krótko.