Polisy komunikacyjne są najczęściej kupowane przez Polaków. Dzieje się tak głównie dlatego, że OC jest obowiązkowe i za brak tej polisy płaci się karę. Na autocasco decyduje się zaledwie co trzeci kierowca, ponieważ wykupuje się je dobrowolnie.
Przy wyborze komunikacyjnego OC kierowcy kierują się głównie ceną. Wynika to z jednej strony z tego, że zakres OC jest określony w ustawie (zatem oferty towarzystw są bardzo podobne, różnią się przede wszystkim wysokością składki), a z drugiej strony wykupujący polisę i tak nie dostanie z niej odszkodowania, bo OC chroni poszkodowanych, a nie płacącego składkę.
W tym roku ceny komunikacyjnych polis OC zaczęły powoli spadać. Pojawiły się nawet obawy, że wybuchnie wojna cenowa, która mocno dała się we znaki ubezpieczycielom parę lat temu. Na razie jednak zwłaszcza większe towarzystwa starają się przyciągać klientów lepszym serwisem i dodatkowymi usługami, takimi jak na przykład bezpośrednia likwidacja szkód (polega na tym, że likwidację szkody z OC sprawcy wypadku prowadzi towarzystwo, w którym wykupiliśmy OC dla swojego samochodu, a potem rozlicza się z ubezpieczycielem sprawcy). Do OC nierzadko dodawane jest podstawowe assistance czy gwarancja utrzymania zniżek.
Towarzystwa ubezpieczeń gromadzą dane o klientach i w coraz większym stopniu wykorzystują je do szacowania wysokości składki z uwzględnieniem ryzyka związanego z konkretnym kierowcą. Składki wyliczają systemy sprzedażowe na podstawie algorytmów taryfowych. W ubezpieczeniach komunikacyjnych nie ma już takiego pojęcia jak cena orientacyjna. Przy kalkulowaniu składki rekordziści wśród firm biorą pod uwagę aż 600 różnych kryteriów.
Regułą jest, że więcej za polisę płacą młodzi kierowcy, którzy według statystyk powodują najwięcej szkód. Na wyższą cenę powinni być przygotowani także ci, którzy mają na swoim koncie szkody. Co ciekawe, niektóre towarzystwa biorą pod uwagę nie tylko szkody spowodowane przez ubezpieczonego, ale także te, w których sam doznał szkód, szczególnie jeśli doszło do tego wielokrotnie.