Towarzystwa oferujące ubezpieczenia na życie zbierają coraz mniej składek. W 2018 r. na takie polisy wpłacono 21,7 mld zł, podczas gdy dziesięć lat wcześniej – 39 mld zł. Maleje przede wszystkim sprzedaż ubezpieczeń na życie połączonych z inwestycjami.
Odwrót od polis z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (UFK) to skutek nieprawidłowości, o których głośno było kilka lat temu. Polisy inwestycyjne były oferowane klientom jako alternatywa dla lokat bankowych. Klienci nie zdawali sobie sprawy, że wiąże się z nimi ryzyko typowe dla inwestycji na rynku kapitałowym. Dodatkowo nie byli informowani o licznych opłatach, szczególnie dotkliwych wtedy, gdy posiadacz polisy chciał wycofać się z umowy w ciągu pierwszych dwóch lat od jej podpisania. Wtedy się zdarzało, że klient tracił wszystkie wpłacone składki; były one pochłaniane przez opłaty likwidacyjne.
Przepisy się zmieniły i teraz klienci ubezpieczycieli są lepiej chronieni. Jeśli chodzi o „stare" polisy, to część sporów zakończyła się zawarciem ugód, ale wszystkich spraw z przeszłości nie udało się rozwiązać. Procesy sądowe ciągną się do dziś.
Warunki umów dużo lepsze, ale....
Straty i zła sława polis inwestycyjnych skutecznie zniechęciły do zawierania nowych umów. Tym bardziej że obecne umowy, choć bez porównania lepsze od tych sprzed dziesięciu lat, często nadal pozostawiają wiele do życzenia. Nie można też abstrahować od sytuacji na giełdzie, która w ostatnich miesiącach nie sprzyjała inwestowaniu na rynku kapitałowym.
Wszystko to sprawia, że w ubezpieczeniach na życie z jednej strony wyraźne jest odchodzenie od polis powiązanych z inwestowaniem, a z drugiej strony widać renesans polis czysto ochronnych, czyli takich, które gwarantują wypłatę świadczenia w określonych okolicznościach (śmierć ubezpieczonego, dożycie do określonego wieku, inwalidztwo itp.). W tej części rynku potencjał jest bardzo duży. Polacy w porównaniu ze społeczeństwami zachodniej Europy rzadko ubezpieczają się na życie, a im jesteśmy bogatsi, tym ochrona jest bardziej potrzebna. Wszystkie analizy potwierdzają, że wraz ze wzrostem zamożności rośnie skłonność do ubezpieczania się.