A co zaskoczyło pozytywnie i negatywnie Wojciecha Białka?
WB: U mnie jest dwa w jednym. Otóż jest taki wskaźnik w USA, publikowany przez Conference Board raz na kwartał, który się nazywa CEO Confidence Index, który odzwierciedla nastroje wśród szefów amerykańskich firm. Jego historia sięga lat 70-tych. Indeks ten ma taką przyjemną cechę, że wyprzedza dynamikę PKB o pół roku, z dosyć przyzwoitą korelacją. I teraz tak – z jednej strony negatywnym zaskoczeniem było załamanie się wartości tego indeksu za III kwartał do poziomów, które w przeszłości pojawiały się tylko cztery razy, dwukrotnie już w trakcie recesji, raz na kwartał przed recesją i raz na dwa kwartały przed recesją. Z drugiej strony mamy rekord notowań S&P500, więc te dwie informacje mocno się ze sobą kłócą. Wygląda więc na to, że zwykle nieomylni szefowie firm sugerują, że recesja będzie, a S&P500 daje do zrozumienia swoim zachowaniem, że niespecjalnie się tym przejmuje. Ta siła rynku akcji w tych okolicznościach jest pozytywnym zaskoczeniem.
Wracając jeszcze do tematu banków. Czy to już jest ten moment, że można kupować i powoli budować pozycję na przecenionych walorach?
EŁ: Nie powiem wprost, czy kupować, czy nie. Z naszych analiz wynika jednak, że sporo złych rzeczy jest już uwzględnionych w cenie. Nie wiem czy wszystkie, ale na pewno duża ich część. Praktyka inwestycyjna podpowiada natomiast, że nie kupuje się wtedy, gdy jesteśmy już bardzo pewni swoich przewidywań, bo wtedy zazwyczaj jest już za późno. My zakładamy, że koszt dla sektora z tytułu kredytów frankowych wyniesie 58-60 mld zł. Przy takim założeniu większość negatywów jest już w cenie. A jeżeli założymy, że koszty będą jednak wyższe, wówczas obecny kurs tego nie odzwierciedla.
SB: Po październikowych wydarzeniach mnie podoba się Alior. Przy wskaźniku C/WK na poziomie 0,6 dla banku to poziom bardzo niski, choć nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy to już jest dno. Patrząc na cały sektor problem jest taki, że sprawy związane z kredytami frankowymi będą rozstrzygane przez wiele miesięcy. W efekcie temat ten będzie powracał na rynek w długim terminie i trzeba się do tego przyzwyczaić. Z drugiej strony zwracam uwagę, że dochodzi do ciekawych roszad w branży. Mam na myśli sprzedaż mBanku i listę chętnych do kupna. Być może czeka nas okres konsolidacji sektora, co będzie pozytywne dla akcjonariuszy.
Skala niepewności przy sektorze bankowym pozostaje więc bardzo duża. Zastanawiam się, czy to nie przekreśla szans na trwałą hossę w Warszawie? Zwłaszcza, że z ostatniego badania na zlecenie Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami wynika, że tylko 18 proc. osób chce zostać w PPK. Pod znakiem zapytania staje więc pozytywny wpływ nowego programu emerytalnego...