Mercedes 600 o kodzie fabrycznym W100 należał do najbardziej luksusowych samochodów swojej epoki. Oferowano dwie wersje: Limousine oraz przedłużoną Pullman. Ta pierwsza miała 5540 mm długości i 3200 mm rozstawu osi, druga odpowiednio 6240 mm i 3900 mm. Szerokość w obu przypadkach to blisko 2 metry. Potężne, do dziś zachwycające pojazdy. „Sześćsetka" podbiła serca jurorów plebiscytu na Europejski Samochód Roku 1964, w którym zajęła drugie miejsce, ustępując jedynie Roverowi 2000 (zapewne zwyciężył głos rozsądku, bo był to wóz nieporównywalnie dostępniejszy dla zwykłego zjadacza chleba).

Mercedes 600 był produkowany 17 lat, od 1964 do 1981 roku. Potem jego miejsce jako modelu flagowego zajęła klasa S. O planach budowy podobnego auta niemiecki koncern myślał już dekadę wcześniej, co zbiegło się z wycofaniem z wyścigów samochodowych po wypadku Mercedesa 300 SLR w 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Był rok 1955, sztab pozbawionych zajęcia specjalistów czekał na nowe zadania. Cała para poszła w inny „gwizdek". Efekt zachwycił świat. Produkcja tego ekskluzywnego modelu wyniosła dokładnie 2677 egzemplarzy, z tego znakomita większość (2190 sztuk) to wersja z mniejszym rozstawem osi.

Powstało też kilka odmian szczególnych, wykonywanych na indywidualne zamówienie. Jedna z nich to widoczny na zdjęciach Mercedes 600 Chapron, wykonany w zakładach karoseryjnych Henriego Chaprona. Ten znakomity projektant od lat 20. budował prawdziwe cudeńka na bazie seryjnych aut. Najpierw szalała za nimi francuska arystokracja, potem bogacze z całego świata. Ten Mercedes został zamówiony przez ekscentrycznego armeńskiego magnata naftowego Nubara Gulbenkiana. Ponoć najpierw chciał on kupić auto bezpośrednio od Mercedesa, ale jego prośbę o montaż całkowicie szklanego dachu odrzucono, więc kupił model seryjny i oddał go w ręce specjalistów z firmy Chapron. Tam spełniono jego wszystkie zachcianki i fanaberie.

Limuzyna ma szklany dach, a także tylne siedzenie, które można zamienić szybko w podwójne łóżko – wszystko po to, by właściciel mógł swobodnie patrzeć na gwiazdy. Panele drzwi są wyposażone w ręczne lusterka (Gulbenkian lubił pielęgnować swą brodę), a specjalne szklane owiewki dbają o delikatny przepływu powietrza. Zainstalowano też specjalne uchwyty do fajki, minibar, wygodne schowki. To, co zaskakuje chyba najbardziej, to zamontowany z tyłu prędkościomierz i tzw. halda pozwalająca stale kontrolować poczynania kierowcy. Całość wykończono wysokiej jakości skórą.

Po śmierci Gulbenkiana w 1972 roku ten niezwykły samochód trafił, zgodnie z wolą zawartą w testamencie, do jego... ogrodnika zajmującego się domem w Cannes. Pochodził on z Portugalii i tam Mercedes spędził kolejne 30 lat. Dziś jest już w innych, niewątpliwie zamożnych rękach.