Polskie Jadło przy polskich drogach

Wydaje się, że zarządzająca restauracjami spółka Polskie Jadło znalazła sposób na wydobycie się z finansowego dołka. W tym i w następnym roku ma otwierać przy drogach szybkiego ruchu lokale pod dwoma szyldami Gościniec Polskie Jadło oraz Pit Stop Bar.

Aktualizacja: 26.02.2017 22:00 Publikacja: 05.04.2011 15:20

Jan Kościuszko, prezes i główny akcjonariusz Polskie Jadło

Jan Kościuszko, prezes i główny akcjonariusz Polskie Jadło

Foto: Fotorzepa, Małgorzata Pstrągowska MP Małgorzata Pstrągowska

Pit Stop Bary jako restauracje typu casual dining mają powstawać na tych MOP-ach (Miejsca Obsługi Podróżnych – przyp.red.), w pobliżu których nie będzie lokali sieci McDonald’s czy KFC. Natomiast oferujące dania tradycyjnej kuchni polskiej Gościńce mają być uzupełnieniem znajdujących się niedaleko fast foodów. – Pit Stop Bary mogłyby nie wytrzymać bezpośredniej konkurencji z tymi sieciami. Dlatego w takich miejscach będą powstawać Gościńce. Kierowca TIRa chętnie zje taki tradycyjny obiad, a my rozliczymy się z operatorem stacji – mówi Jan Kościuszko, prezes Polskiego Jadła.

[srodtytul]Kluczowy partner paliwowy[/srodtytul]

Bo to właśnie koncerny zarządzające stacjami benzynowymi wygrywają przetargi na kompleksową obsługę klienta w MOP-ach. One też dobierają sobie partnerów, którzy zapewnią w takim punkcie obsługę gastronomiczną. Polskie Jadło ma w tym zakresie współpracować z dużym koncernem paliwowym. – Dostaliśmy od tej firmy propozycję dotyczącą budowania restauracji w różnych regionach Polski. Wytypowaliśmy już szereg lokalizacji, gdzie powstaną nasze lokale. Ale to nie jest nasz jedyny partner. Zarządzający stacjami BP też poprosił nas o otworzenie naszych restauracji przy kilku swoich stacjach. Dwie lokalizacje już odrzuciliśmy, a kolejne dwie rozpatrujemy w tej chwili – wylicza Kościuszko. Zaznacza, że spółka jest w stanie otwierać w ciągu miesiąca kilka przydrożnych restauracji, ale to ile uda się uruchomić ostatecznie, zależy także od tego, ile potrwają procedury z tym związane. Prezes Polskiego Jadła nie ujawnia nazwy swojego głównego partnera paliwowego.

Być może jest to Lotos, na którego stacjach od połowy kwietnia mają być sprzedawane kubki z pierogami z marką restauracyjnej spółki. Będą dostępne na 90 stacjach Lotosu. Jak informował „Parkiet” w październiku ub.r., roczna wartość umowy z Lotosem wynosi 3,5 mln zł.

[srodtytul]O 10 więcej[/srodtytul]

Kościuszko zakłada, że przy polskich drogach powstanie więcej restauracji Polskiego Jadła niż zakładał. Nie chce jednak jaka będzie ich ostateczna liczba. Plany spółki mówiły o uruchomieniu 30 przydrożnych lokali do końca 2012 roku. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że powstanie ich co najmniej o 10 więcej. Tylko w tym roku Polskie Jadło ma otworzyć ok. 15 lokali przy autostradach i drogach ekspresowych. Kolejne 25 miałoby powstać w 2012 roku. Dwie takie karczmy już działają w Poczesnej i Czechowicach Dziedzicach. Kolejne dwa zostana uruchomione w połowie kwietnia w pobliżu autostrady A4 w Zakrzowie i Podłężu w Małopolsce.

Jeden taki punkt generuje taki punkt ma przynajmniej 150 tys. zł przychodu miesięcznie. – To jest kwota minimalna. Przeważnie miesięczny obrót takiego punktu zamyka się w kwocie 180-200 tys. zł. Oznaczałoby to koniec kłopotów Polskiego Jadła – twierdzi osoba zbliżona do zarządu spółki.

Kościuszko zapytany o to, jak restauracje przydrożne wpłyną na wyniki finansowe Polskiego Jadła odpowiada tylko: - Kapitalnie. Tym bardziej że źródłem finansowania jest leasing. Z własnej kieszeni musimy wyłożyć 300-400 tys. zł.

Koszt otwarcia lokalu typu Pit Stop Bar wynosi średnio 800 tys. zł -1 mln zł, a Gościńca – 5-6 mln zł. Prezes Polskiego Jadła zaznacza, że rynek restauracji przydrożnych jest bardziej perspektywiczny i przewidywalny niż otwieranie restauracji w mieście. – W tym momencie ten rynek jest warty 8-11 mld zł rocznie

[srodtytul]Pierwsze oznaki polepszenia[/srodtytul]

Polskie Jadło po pierwszym kwartale ma pochwalić się już zyskami. Prezes Polskiego Jadła ma nadzieję, że ten rok spółka zakończy na plusie. Po czterech kwartałach 2010 roku narastająco spółka wygenerowała przychody na poziomie 4 mln zł (wobec 13,9 mln w 2009 roku). Spółka zmniejszyła stratę przypadającą na akcjonariuszy jednostki dominującej z blisko 6 mln zł w 2009 roku do 2,3 mln zł w ub.r.

Wynika to po części z faktu, iż właśnie od tego roku konsoliduje wyniki ze swoją spółką zależną Ko-Operator, z którą Polskie Jadło połączyło się w drugiej połowie ub.r.

Już widać pierwsze zwiastuny polepszenia sytuacji w firmie. –Spłaciliśmy właśnie cąły kredyt obrotowy w wysokości 400 tys. zł. W tej chwili mamy na głowie tylko kredyty hipoteczne, które tak nie bolą, bo płacimy je regularnie w ratach – mówi Kościuszko. Dodaje, że kredyt został spłacony ze środków z bieżącej działalności spółki m.in. sprzedaży produktów Polskiego Jadła.

Handel i konsumpcja
Żabka nie chce wolnej Wigilii. "Nie widzimy potrzeby zmian"
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Handel i konsumpcja
Zarząd VRG bez Marty Fryzowskiej
Handel i konsumpcja
Palikot w areszcie, komornicy działają. Dwie partie akcji Manufaktury do licytacji
Handel i konsumpcja
Nerwowe oczekiwanie na wyniki Żabki
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Handel i konsumpcja
Dino reaguje na wyniki Biedronki. Wreszcie pozytywnie
Handel i konsumpcja
Żabka wreszcie rośnie. Weszła do mWIG40