Czy Wilbo zmieni właściciela

Notowana na giełdzie spółka rybna z Gdyni wznowiła rozmowy z branżowymi konkurentami – wynika z informacji „Parkietu”

Aktualizacja: 25.02.2017 18:30 Publikacja: 23.05.2011 01:26

Czy Wilbo zmieni właściciela

Foto: GG Parkiet

Na rynek powróciły spekulacje o tym, że główni udziałowcy Wilbo – Dariusz Bobiński i Waldemar Wilandt – szukają nabywcy na swoje pakiety (mają łącznie ok. 42,2 proc. w kapitale,?co daje 67,2 proc. głosów na WZA). Jeden z nich w rozmowie z „Parkietem” przyznaje, że właściciele nie wykluczają sprzedaży akcji, ale za cenę kilkakrotnie przewyższającą ich aktualną wartość rynkową. Obecnie kapitalizacja całej firmy wynosi ok. 24 mln zł, a jej?wartość księgowa sięga 66,8?mln zł. Piątkowy kurs to 1,51 zł.

[srodtytul]Odświeżenie kontaktów[/srodtytul]

Z informacji „Parkietu” wynika, że spółka odnowiła kontakty z branżowymi konkurentami. Propozycję spotkania dostał zarząd jednej z notowanych na GPW spółek rybnych. W grę wchodzą Seko i Graal. – Nie mogę potwierdzić informacji odnośnie do rozmów w ostatnim czasie – mówi Kazimierz Kustra, prezes Seko. Lecz przyznaje, że jeśli Wilbo będzie na sprzedaż, to zainteresuje się ofertą. – Ich asortyment uzupełniałby doskonale naszą ofertę. Patrząc na finanse spółki, wydaje się, że to dobry biznes mimo strat, które pokazują – twierdzi Kustra.

Faktycznie, ubiegły rok Wilbo zakończyło prawie 9 mln zł pod kreską. Po I kw. 2011 r. spółka także była 3,1 mln zł na minusie wobec blisko 1,8 mln zł zysku w tym samym okresie rok temu. W marcu władze Wilbo w rozmowie z „Parkietem” deklarowały, że ten rok spółka zakończy zyskiem. Teraz Piotr Kapinos, wiceprezes i dyrektor finansowy Wilbo, podkreśla: – W dzisiejszym otoczeniu rynkowym uzyskanie rentowności w Wilbo będzie bardzo trudne.

Zaznacza, że straty w I kw. wynikają głównie z czynników zewnętrznych, a wprowadzone podwyżki cen amortyzujące wzrost kosztów działają z kilkumiesięcznym opóźnieniem i są niedostateczne w kontekście ciągle rosnących cen surowca.

– Wilbo ma duże problemy z utrzymaniem rentowności. Gdyby pojawiła się jakakolwiek szansa na zarabianie, bylibyśmy zainteresowani spółką, ale na pewno nie teraz – zaznacza Robert Wijata, członek zarządu Graala.

Osoba z branży przyznaje, że słyszała o rozmowach z Seko. – Prawdopodobnie chodzi o sprzedaż części produkcyjnej Wilbo. Właściciele chcieliby zatrzymać nieruchomości, które znajdują się na atrakcyjnym pod względem inwestycyjnym terenie Gdyni – twierdzi. To właśnie te aktywa wpływają na wysoką wartość księgową spółki.

Z naszych informacji wynika, że w proces poszukiwań inwestora zaangażowany jest zarząd Wilbo. Na pytanie „Parkietu”, czy tak jest faktycznie, Piotr Kapinos odmówił odpowiedzi.

[srodtytul]Zaporowa cena?[/srodtytul]

Dariusz Bobiński nie wyklucza, że właściciele zbędą swoje akcje, jeśli pojawi się kupiec oferujący dobrą cenę. Jaką? – Przekraczającą kilkakrotnie ich rynkową wartość – odpowiada Bobiński.

Na rynku należący do głównych akcjonariuszy pakiet jest wart niewiele ponad 10 mln zł. Bobiński przyznaje, że kwota, za którą chciałby go zbyć, mogłaby się okazać zaporowa dla konkurentów, zwłaszcza w kontekście kłopotów branży. – Obroty Wilbo rosną. Dlatego mimo strat wysoko oceniamy potencjał spółki i jej głównej marki (jest nią Neptun – red.) – mówi Bobiński, pytany o podstawę wyceny pakietu.

Robert Kurowski z DM AmerBorkers uważa, że wycena właścicieli nie jest wzięta z sufitu. – Biorąc pod uwagę majątek firmy i potencjał wzrostu jej marek, Wilbo jest mocno niedoszacowane – ocenia Kurowski. Przyznaje jednak, że właścicielom trudno będzie sprzedać pakiety lokalnemu przedsiębiorstwu. – Polscy przetwórcy sami borykają się z problemami związanymi z wysokimi cenami surowców, nie będą?więc w stanie zapłacić takiej?kwoty. Odpowiednio wysoką cenę mógłby zaproponować podmiot zagraniczny – twierdzi.

[srodtytul]Homann w cieniu konsolidacji[/srodtytul]

Branża rybna rozmawia o konsolidacji. Dwaj giełdowi konkurenci Seko i Graal starają się o przejęcie Contimaksu. Na celowniku są też inni przetwórcy. W cieniu negocjacji przewija się temat przejęcia?przez niemiecki koncern. Chodzi prawdopodobnie o grupę Homann, do której w Polsce?należy marka Lisner. Jak dowiedział się „Parkiet”, jego?przedstawiciele byli w kilku polskich przetwórniach. Niektórym złożyli nawet ofertę. – Niemców interesuje wyłącznie zarabianie pieniędzy.?Dlatego lepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie solidnej alternatywy i poukładanie tego rynku, bo teraz wszyscy tracą – komentuje osoba z branży.

[[email protected]][email protected][/mail]

Handel i konsumpcja
Techniczna spółka dnia. Poturbowany Eurocash broni się przy jesiennych dołkach
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Handel i konsumpcja
Marcin Zieliński: Makarony szukają akwizycji
Handel i konsumpcja
Gorąca końcówka pierwszego półrocza dla spółek z WIG-odzież
Handel i konsumpcja
Wittchen ma problem. W turystyce boom, a walizki nie schodzą. Oto dlaczego
Handel i konsumpcja
Inwestorzy fetują zwolnienia w Eurocashu. „Do obietnic podchodzą serio”
Handel i konsumpcja
Czy Żabka ukąsi Dino? Analitycy wskazują słabe punkty