Na rynek powróciły spekulacje o tym, że główni udziałowcy Wilbo – Dariusz Bobiński i Waldemar Wilandt – szukają nabywcy na swoje pakiety (mają łącznie ok. 42,2 proc. w kapitale,?co daje 67,2 proc. głosów na WZA). Jeden z nich w rozmowie z „Parkietem” przyznaje, że właściciele nie wykluczają sprzedaży akcji, ale za cenę kilkakrotnie przewyższającą ich aktualną wartość rynkową. Obecnie kapitalizacja całej firmy wynosi ok. 24 mln zł, a jej?wartość księgowa sięga 66,8?mln zł. Piątkowy kurs to 1,51 zł.
[srodtytul]Odświeżenie kontaktów[/srodtytul]
Z informacji „Parkietu” wynika, że spółka odnowiła kontakty z branżowymi konkurentami. Propozycję spotkania dostał zarząd jednej z notowanych na GPW spółek rybnych. W grę wchodzą Seko i Graal. – Nie mogę potwierdzić informacji odnośnie do rozmów w ostatnim czasie – mówi Kazimierz Kustra, prezes Seko. Lecz przyznaje, że jeśli Wilbo będzie na sprzedaż, to zainteresuje się ofertą. – Ich asortyment uzupełniałby doskonale naszą ofertę. Patrząc na finanse spółki, wydaje się, że to dobry biznes mimo strat, które pokazują – twierdzi Kustra.
Faktycznie, ubiegły rok Wilbo zakończyło prawie 9 mln zł pod kreską. Po I kw. 2011 r. spółka także była 3,1 mln zł na minusie wobec blisko 1,8 mln zł zysku w tym samym okresie rok temu. W marcu władze Wilbo w rozmowie z „Parkietem” deklarowały, że ten rok spółka zakończy zyskiem. Teraz Piotr Kapinos, wiceprezes i dyrektor finansowy Wilbo, podkreśla: – W dzisiejszym otoczeniu rynkowym uzyskanie rentowności w Wilbo będzie bardzo trudne.
Zaznacza, że straty w I kw. wynikają głównie z czynników zewnętrznych, a wprowadzone podwyżki cen amortyzujące wzrost kosztów działają z kilkumiesięcznym opóźnieniem i są niedostateczne w kontekście ciągle rosnących cen surowca.