Dino Polska zaprezentowało wyniki kwartalne, które znów okazały się lepsze od przewidywań analityków. Grupa nie zmienia celów dotyczących rozwoju sieci.
Podtrzymanie planów
Część analityków sugerowała, że wyniki Dino Polska za II kwartał mogą doprowadzić do przeceny akcji sieci sklepów. Zwracano uwagę na wysoką wycenę akcji i ograniczony potencjał wzrostu notowań. Tymczasem w ostatnich dniach notowania Dino biją rekordy. Kolejny (w trakcie sesji) spółka ustanowiła w dniu publikacji wyników za II kwartał. Akcje z rana w piątek wzniosły się do poziomu 242 zł. Później handel się nieco uspokoił i po południu kurs zyskiwał niecały 1 proc. Tymczasem kapitalizacja Dino przekroczyła 23 mld zł. W mijającym tygodniu sieć marketów wyprzedziła pod względem wartości PKN Orlen.
Dino trzyma się swoich planów rozwoju, zakładając, że liczba otwartych w tym roku sklepów będzie o 20 proc. wyższa niż przed rokiem. W II kwartale tego roku powstało 68 Dino, co łącznie w tym roku oznacza 84 nowe sklepy. Rok temu w tym samym okresie zostało otwartych o trzy markety mniej. Dino na koniec I półrocza miało już 1302 placówki.
– Nie zmieniamy planów dotyczących inwestycji i nowych sklepów. Zamierzamy otworzyć o 20 proc. więcej sklepów niż w roku 2019 – zapewnia Szymon Piduch, członek rady nadzorczej. Jak dodaje, obecnie realizacja tego planu przebiega zgodnie z harmonogramem. Nakłady inwestycyjne mają sięgnąć w tym roku 950 mln zł. Grupa planuje budowę dwóch nowych centrów dystrybucyjnych w województwach opolskim i mazowieckim.
Firma nie zmienia też założeń dotyczących kształtowania się wyników finansowych. Zgodnie z nimi sprzedaż porównywalna (LFL) w tym roku ma wzrosnąć dwucyfrowo. Z kolei w I połowie roku LFL wzrósł o 13,3 proc., a w II kwartale o 7,8 proc. Celem spółki pozostaje wzrost marży EBITDA o 0,1–0,2 pkt proc. W pierwszych sześciu miesiącach tego roku zwyżka wyniosła 0,2 pkt proc. – Pracujemy nad wzrostem marży EBITDA i staramy się, aby ten wskaźnik rósł rok do roku – mówi Michał Krauze, członek zarządu i dyrektor finansowy Dino.