Spółki nie chcą na giełdy

Coraz mniej firm jest zainteresowanych wprowadzeniem swoich akcji do publicznego obrotu. Wiele giełd nie zanotowało w tym roku żadnych debiutów. Powodem tej niekorzystnej tendencji jest przede wszystkim globalne schłodzenie koniunktury gospodarczej, ale także nadzwyczajne wydarzenia, takie jak wojna w Iraku czy epidemia SARS.

Publikacja: 02.07.2003 09:46

W ostatnich latach mamy do czynienia ze spadkiem zainteresowania pierwotnymi publicznymi ofertami sprzedaży akcji (IPO) na światowych rynkach. Po rekordowym pod tym względem okresie końca lat dziewięćdziesiątych dziś obserwujemy dużo mniejsze zainteresowanie wchodzeniem na rynek giełdowy nowych firm.

Jest coraz gorzej

Spadek liczby debiutujących spółek trwa na większości rynków już od trzech lat, co nie ma precedensu w powojennej historii światowego rynku kapitałowego. Nie sprawdziły się prognozy niektórych ekspertów, mówiące o możliwości ożywienia w tym roku. Przewidywania te częściowo pokrzyżowały epidemia SARS i wojna w Iraku, tym bardziej że utrzymywała się dekoniunktura na rynkach światowych. W rezultacie np. wartość ofert publicznych w Europie, Afryce i na Bliskim Wschodzie wyniosła łącznie w tym roku 1,7 mld USD, w porównaniu z 10 mld USD w pierwszej połowie ubiegłego roku.

Wiele rynków, szczególnie europejskich, boryka się z podobnym problemem jak nasza rodzima giełda. Spółki nie tylko nie wchodzą na giełdę, ale wycofują się z niej w szybkim tempie. W 2003 r. nie pojawiły się żadne nowe firmy na rynkach w Austrii, Szwecji, Szwajcarii czy Danii (ostatni debiut na tej giełdzie, liczącej ponad 200 spółek, miał miejsce w czerwcu 2001 r.). Na rynku Euronext (sojusz giełd w Paryżu, Amsterdamie, Brukseli i Lizbonie) zadebiutowały w tym roku zaledwie trzy spółki, o łącznej wartości ofert 1,85 mld euro. Jeszcze gorzej jest na giełdzie w Mediolanie, gdzie od początku stycznia pojawiła się w obrocie tylko jedna nowa firma.

Kryzys krezusów

W tym roku jedna z najważniejszych giełd europejskich - Deutsche Boerse nie pozyskała żadnego nowego emitenta akcji. Kryzys na frankfurckiej giełdzie trwa już jednak od kilku lat. W 2000 r. na tamtejszym rynku zadebiutowało 37 spółek, podczas gdy np. na Euronext pojawiło się 127 nowych firm. W kolejnych latach te proporcje były podobne.

Jest to po części spowodowane specyfiką rynku niemieckiego, gdzie firmom wybierającym się na giełdę stawiane są wyższe wymagania niż np. w USA. Tamtejsze przedsiębiorstwa zdają sobie sprawę z wyraźnej niechęci inwestorów do lokowania pieniędzy na giełdzie we Frankfurcie, której indeks spadł w zeszłym roku aż o 44%.

W tym roku na giełdzie nowojorskiej zadebiutowało 26 spółek. Łączna wartość ofert wyniosła 14,07 mld USD. Liczby te wyglądają co najmniej niepokojąco z uwagi na fakt, że w ostatnich latach na rynek wchodziło kilkaset nowych walorów. Roczna wartość debiutów sięgała nawet 100 mld USD. Liczba nowych spółek jest niższa od tych, które corocznie wycofują się z giełdy. Liczba firm notowanych na NYSE wciąż więc spada (2366 spółek na koniec maja 2003 r., wobec 2335 notowanych na początku roku).

Azjatycki potencjał

Sytuacja wygląda podobnie na giełdach azjatyckich. Tam liczba debiutów wciąż jednak utrzymuje się na stosunkowo wysokim poziomie, mimo znaczących spadków w porównaniu z poprzednimi latami. Na giełdach w Tajwanie i Tokio zadebiutowały w tym roku odpowiednio 52 i 54 przedsiębiorstwa. Na rynkach azjatyckich wciąż istnieje największa szansa na ponadprzeciętne zyski tuż po wejściu akcji do publicznego obrotu. W czerwcu bardzo udanie zadebiutowała w Tokio firma Seiko. Podczas pierwszej sesji rynek wycenił walory japońskiej spółki o 35% wyżej od ceny emisyjnej. W udanych debiutach przodują giełdy w Tokio, Hongkongu i Seulu, ale istnieje tam również największe ryzyko poniesienia strat rzędu nawet 60-80%. Na przykład aż o 83,5% poniżej ceny emisyjnej zadebiutowały w końcu kwietnia br. w Hongkongu akcje firmy inwestującej w papiery wartościowe i nieruchomości - Yoshiya International.Wiele spółek odwołało lub przełożyło swoje oferty publiczne z uwagi na wciąż niestabilne notowania na giełdach. Jeszcze w zeszłym roku takie firmy jak południowoafrykańskie browary SAB Miller czy brytyjski wydawca książek telefonicznych Yell Group odwołały swoje oferty. Banki inwestycyjne, zajmujące się przygotowywaniem publicznych ofert, zmuszone były w ostatnim czasie do obniżania o około jedną czwartą prowizji i opłat związanych z obsługą emisji.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy