Rada Polityki Pieniężnej spotyka się wśród powszechnych oczekiwań obniżki stóp o pół punktu procentowego. Czy osłabiający się złoty może coś w tym scenariuszu zmienić?
Od ostatniego posiedzenia RPP złoty osłabił się o 6,5% wobec euro i ponad 8% wobec dolara. Skala osłabienia wobec kursów notowanych w dniu ustalania parametrów do raportu o inflacji jest jednak znacznie mniejsza i wynosi jedynie 2% do euro i dolara. Tak czy owak, nie jest to osłabienie, które można pominąć. Co więcej - załamanie się trendu kursowego, które nastąpiło w ciągu ostatnich tygodni, dodatkowo unieważnia kluczową część komunikatu: "dotychczasowa skala umocnienia złotego była bowiem większa niż uwzględniono w projekcji". Trudno dziś oczekiwać znaczniejszego umocnienia złotego przed wyborami. Wygląda więc na to, że prognoza kursowa przyjęta w projekcji inflacji będzie się sprawdzać przez najbliższe miesiące.
Czy jest to jednak argument za oddaleniem obniżek stóp procentowych? Niekoniecznie. Prawdopodobna ścieżka inflacji sugeruje, że środowy zdecydowany werdykt RPP, mimo możliwego kursowego efektu "kopania leżącego", nie zagrozi stabilności cen w Polsce. Inflacja w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy wyniosła 0,8%, co daje roczną zmianę cen rzędu 1,2%. Przy obliczeniach tego rodzaju sezonowość może być problemem, jednak ostatnie 8 miesięcy nie zawierało czerwca (charakteryzującego się często deflacją, a więc korzystnego dla rocznego wskaźnika CPI), marzec i kwiecień zaś to raczej miesiące o inflacji jedynie nieco większej niż średnia w roku. Sam tylko spadek inflacji cen paliw z +15% w lutym do -5% r./r. w maju przyczyni się do półprocentowego spadku wskaźnika CPI.
Jednocześnie comiesięczne dane o produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej oraz płacach w sektorze przedsiębiorstw pokazują, że znaczącej presji ze strony inflacji netto (łagodnie malejącej w stronę 2% przez ostatnie pół roku) też trudno się spodziewać. A więc letni spadek inflacji poniżej celu NBP, choć wywołany głównie taniejącymi paliwami i żywnością w ujęciu rocznym, nie jest wcale krótkotrwałym fenomenem.
Poprzez obniżkę stóp procentowych o więcej niż o 25 pb, w okresie zmiany postrzegania atrakcyjności rynków wschodzących przez inwestorów, NBP ryzykuje przyspieszoną ucieczkę kapitału spekulacyjnego z polskiego rynku. To zaś oznacza również, przynajmniej w krótkim okresie, dalsze pognębienie słabnącego złotego. Jednak polska sytuacja gospodarcza i perspektywy inflacji najbliższych kwartałów pozwalają na to. Użyteczność kapitału krótkoterminowego dla finansowania rozwoju gospodarczego jest ograniczona (w przeciwieństwie do użyteczności w łataniu dziur budżetowych), większe zaś zyski firm w Polsce, wspomożone przez słabszego złotego i niższe stopy procentowe lepiej przyczynią się do zwiększenia inwestycji i długofalowego wzrostu, niż odwlekanie obniżek stóp procentowych w wyczekiwaniu odległych zagrożeń.