W piątek na początku sesji uczestnicy rynku nie przejawiali zbytniego zainteresowania handlem i ceny obligacji poruszały się w trendzie bocznym. Stan taki utrzymywał się przez kilka godzin, aż do uderzenia popytu z zagranicy. Dodatkowym czynnikiem stymulującym zwiększanie ekspozycji na polskim rynku były informacje o oddalającej się perspektywie wcześniejszych wyborów. Wtedy do zakupów przystąpiły również banki krajowe, agresywnie kupujące papiery 5- i 10-letnie.

Po zaspokojeniu apetytów kupujących, rynek uspokoił się, a liczba ofert sprzedaży systematycznie rosła. Powyższy scenariusz powtarzał się tego dnia kilkakrotnie aż do godz. 15.45. Wtedy w USA Uniwersytet Michigan opublikował indeks zaufania konsumentów. Wskaźnik okazał się lepszy od oczekiwań, co wywołało spadek cen na rynkach bazowych i lokalnym. Na koniec obligacje benchmarkowe osiągnęły rentowność: 4,35% na OK0807; 4,84% na DS1110 i 4,96% na DS1015.

Mijający tydzień pokazał, że umiarkowanie rośnie dystans rynku do polityki - wskazują na to nadspodziewanie dobre wyniki ostatniej aukcji oraz ograniczony zasięg spadku cen na początku tygodnia. Nowa minister finansów oraz, przynajmniej tymczasowa, wola do porozumienia się na scenie politycznej dodają odwagi kupującym. To oni decydują o stabilności cen.