Pospolite ruszenie byków znad Wisły pasuje do podręcznikowego pojęcia zwanego efektem stycznia. W przypadku spółek z WIG20 pomaga niska baza zarówno za poprzedni rok, jak i miesiąc. Indeks wyhamował spadki w strefie wsparcia 2.2k i zdołał ponownie naruszyć linię kilkumiesięcznego trendu spadkowego. Teoretycznie stworzone zostały warunki do formowania nowej fali skierowanej na półkę położoną 100 oczek wyżej.
Brakującym elementem wzrostowej układanki jest złoty. Polska waluta jak na razie nie wykazuje siły. Otwarcie roku rozpoczęło się od zaatakowania szczytowej strefy przez USDPLN. Nie można wykluczyć, że właśnie uformowane zostało niższe maksimum, a tym samym rozpoczyna się spadkowa sekwencja. Taki scenariusz pasowałby do efektu stycznia na GPW, gdzie WIG20 miałby zielone światło do wzrostów. Jednakże zachowanie się kluczowej pary EURUSD raczej nie sprzyja umocnieniu się polskiej waluty. Eurodolar realizuje ruch na południe wg wyłamanego prostokąta. Jest to argument na niekorzyść PLN, a tym samym i potencjalnej hossy w wykonaniu indeksu blue chips. Brakuje także popytowych sygnałów na wykresie WIG20USD. Wprawdzie długoterminowe wsparcie przy 500 pkt wciąż się trzyma, ale to trochę za mało do budowania optymistycznych prognoz dla GPW.