Pakt stabilizacyjny podpisany przez PiS, LPR i Samoobronę odkłada w czasie wybory. Skład i wiarygodność owej koalicji daje jednak dużo do myślenia i nie gwarantuje stabilizacji na rynkach finansowych.

Jeszcze na początku sesji ceny były względnie stabilne. Z upływem czasu podaż konsekwentnie dawała o sobie znać, spychając stopniowo ceny w dol. Po jakimś czasie rynek zamarł i trwał tak przez kilka godzin, czekając na dane z USA.

O 14.30 ogłoszono dane z rynku pracy. W styczniu stopa bezrobocia spadła do 4,7%, a w gospodarce powstało 193 tys. etatów (przy korekcie poprzednich danych o 32 tys. miejsc pracy). Wymowa tych statystyk była negatywna dla rynków długu. Zarówno niemieckie Bundy, jak i amerykańskie treasuries dynamicznie traciły na wartości. W konsekwencji fale sprzedaży nastąpiły także i w Polsce. Przed 16.00 podano indeksy ISM i Uniwersytetu Michigan - ich wymowa była pozytywna dla obligacji. Wcześniejsze straty notowań zostały niemal zupełnie zniwelowane.

Na koniec dnia, 2-, 5- i 10-letnie obligacje benchmarkowe uzyskały rentowności, odpowiednio: 4,35% na OK0408; 4,84% na DS1110 i 4,97% na DS1015.