Biura maklerskie nie przewidziały tąpnięcia notowań w sierpniu i we wrześniu. Nawet najwięksi pesymiści zakładali wzrost rzędu 7–8 proc. Tym, co się sprawdziło, są przewidywania co do większej zmienności na rynkach.
– Okazuje się, że w dzisiejszym świecie, pełnym niepewności, jest bardzo trudno przedstawić trafną prognozę, ponieważ w krótkim okresie (a takim jest rok) bardzo dużo zależy od decyzji rządów, banków centralnych czy wreszcie nastawienia inwestorów do poziomu akceptacji istniejącego ryzyka. Raczej możemy mówić o analizie różnych scenariuszy z przypisanym do nich prawdopodobieństwem – mówił w grudniu w rozmowie z „Parkietem" Arkadiusz Chojnacki, szef analityków Ipopemy Securities. Mimo że jego prognozy się nie sprawdziły, zarządzający funduszami ponownie wybrali go w corocznej ankiecie „Parkietu" na najlepszego stratega rynkowego.
Z uwagi na liczne problemy, jakie stwarza prognozowanie konkretnego poziomu indeksu na koniec roku, coraz więcej biur decyduje się prezentować swoje analizy bez jednoznacznych wskazań czy sądów. Zamiast szacować poziom indeksu, wolą mówić o wskaźnikach dotyczących relacji cen do zysku w przypadku konkretnych sektorów i spółek. Opisy możliwych zmian koniunktury pozbawione są często odniesienia do konkretnego miesiąca. Wiele biur buduje także alternatywne scenariusze rozwoju sytuacji na rynku. Dla 2012 r. wariant bazowy zakłada zwykle poprawę nastrojów inwestorów i wzrost notowań. Scenariusz alternatywny uwzględnia możliwe pogorszenie sytuacji w strefie euro, a w ślad za tym wyprzedaż na światowych rynkach.
Najcenniejsze nie są jednak opisy możliwych zmian koniunktury i analiza otoczenia makro, ale przegląd spółek i wskazanie, które z nich należą do tych perspektywicznych. Wiele biur specjalnie na potrzeby rocznych strategii zaktualizowało swoje wyceny i przejrzało na nowo kondycję podlegających analizie firm. Dzięki temu inwestorzy dostają aktualny obraz rynku.
Opinie:
Rafał Wiatr, wiceprezes i szef analityków DM?Banku Handlowego: Druga połowa roku będzie czasem kupujących