Jak czytać strategie, skoro często się nie sprawdzają?

Z lektury strategii inwestycyjnych na 2011 r. wynikało, że zakończenie roku inwestorzy powinni świętować bardzo hucznie. Niestety, zamiast 3,2–3,4 tys. (jak wynikało z wielu analiz) WIG20 zamykał grudzień na poziomie 2,7 tys. pkt.

Aktualizacja: 20.01.2012 13:21 Publikacja: 20.01.2012 12:00

Jak czytać strategie, skoro często się nie sprawdzają?

Foto: PhotoXpress

Biura maklerskie nie przewidziały tąpnięcia notowań w sierpniu i we wrześniu. Nawet najwięksi pesymiści zakładali wzrost rzędu 7–8 proc. Tym, co się sprawdziło, są przewidywania co do większej zmienności na rynkach.

– Okazuje się, że w dzisiejszym świecie, pełnym niepewności, jest bardzo trudno przedstawić trafną prognozę, ponieważ w krótkim okresie (a takim jest rok) bardzo dużo zależy od decyzji rządów, banków centralnych czy wreszcie nastawienia inwestorów do poziomu akceptacji istniejącego ryzyka. Raczej możemy mówić o analizie różnych scenariuszy z przypisanym do nich prawdopodobieństwem – mówił w grudniu w rozmowie z „Parkietem" Arkadiusz Chojnacki, szef analityków Ipopemy Securities. Mimo że jego prognozy się nie sprawdziły, zarządzający funduszami ponownie wybrali go w corocznej ankiecie „Parkietu" na najlepszego stratega rynkowego.

Z uwagi na liczne problemy, jakie stwarza prognozowanie konkretnego poziomu indeksu na koniec roku, coraz więcej biur decyduje się prezentować swoje analizy bez jednoznacznych wskazań czy sądów. Zamiast szacować poziom indeksu, wolą mówić o wskaźnikach dotyczących relacji cen do zysku w przypadku konkretnych sektorów i spółek. Opisy możliwych zmian koniunktury pozbawione są często odniesienia do konkretnego miesiąca. Wiele biur buduje także alternatywne scenariusze rozwoju sytuacji na rynku. Dla 2012 r. wariant bazowy zakłada zwykle poprawę nastrojów inwestorów i wzrost notowań. Scenariusz alternatywny uwzględnia możliwe pogorszenie sytuacji w strefie euro, a w ślad za tym wyprzedaż na światowych rynkach.

Najcenniejsze nie są jednak opisy możliwych zmian koniunktury i analiza otoczenia makro, ale przegląd spółek i wskazanie, które z nich należą do tych perspektywicznych. Wiele biur specjalnie na potrzeby rocznych strategii zaktualizowało swoje wyceny i przejrzało na nowo kondycję podlegających analizie firm. Dzięki temu inwestorzy dostają aktualny obraz rynku.

Opinie:

Rafał Wiatr, wiceprezes i szef analityków DM?Banku Handlowego: Druga połowa roku będzie czasem kupujących

Nie jest trudno wskazać na możliwe negatywne scenariusze rozwoju sytuacji na rynkach, zakładające rozpad strefy euro czy bankructwo Grecji. Naszym zdaniem w tym roku czekają nas jednak zwyżki na giełdzie, bo czarny scenariusz na szczęście się nie zrealizuje. Wiele pozytywnych danych dotyczących Polski było dotąd w dużym stopniu ignorowanych. Jeżeli percepcja inwestorów się poprawi i strefa euro przetrwa, prędzej czy później pojawi się więcej kupujących. To, że wyniki wielu spółek spadną, nie powinno nikogo dziwić. Jednocześnie pogorszenie wyników w roku 2012 zostało w dużym stopniu zdyskontowane przez spadki w roku 2011. Poziom wycen na GPW nie jest jakoś szczególnie atrakcyjny w porównaniu z innymi rynkami. Niemniej jednak nie jest też drogo, a za inwestowaniem w Polsce przemawiają stabilny i silny sektor bankowy, wzrost PKB relatywnie szybszy niż w wielu krajach Europy i umiarkowane zadłużenie. Mamy też nadzieję, że unikniemy już negatywnych niespodzianek, jakimi była reforma OFE czy podatek od wydobycia miedzi. Wydaje się jednak, że koniunktura nie poprawi się od razu, dlatego większego wzrostu spodziewamy się dopiero w drugim półroczu.

Paweł Burzyński, szef analityków DM?BZ?WBK: To, co widzimy, to tylko czasowe odreagowanie

Nie podzielamy optymizmu większości dużych biur maklerskich. Naszym zdaniem wzrost, jaki widać obecnie na rynkach, nie zapowiada nowej hossy, lecz jedynie odreagowanie przed większymi spadkami. Oceniamy, że po wędrówce do około 2,4 tys. pkt WIG20 może spaść do 1,7 tys. pkt. W naszej opinii problemy strefy euro nie zostały rozwiązane, co oznacza, że niepewność szybko wróci na rynki. Słaba koniunktura na giełdach nie oznacza jednak, że należy w ogóle unikać inwestowania w akcje. Selektywne podejście i wybieranie „rodzynek" spośród emitentów, nawet o mniejszej kapitalizacji, pozwoli zarobić – tak jak w trudnym dla inwestorów 2011 r. Aby jednak spółka była dobrym celem, musi spełniać kilka warunków: mieć unikalną technologię i znaczący udział w rynku, na którym operuje, nie może być nadmiernie zadłużona, musi generować dodatnie przepływy gotówki i dawać szansę na dywidendę. Powinna być też atrakcyjnym podmiotem na rynku fuzji i przejęć. Takie podmioty można znaleźć. Planujemy rewizję strategii, gdy dojdzie do oczekiwanej korekty. Na chwilę obecną uważamy, iż sektor usług medycznych jest najbardziej perspektywiczny.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego