Na 13,47 zł, czyli o 7,7 proc. wyżej niż w publicznej ofercie, wyceniono akcje Cyfrowego Polsatu na otwarciu wtorkowej sesji. Cała firma, która wczoraj zadebiutowała na Giełdzie Papierów Wartościowych, należąca w większości do Zygmunta Solorza-Żaka i od lat współpracujących z nim menedżerów, została wyceniona na 3,61 mld zł. Zadowolony z wyceny Dominik Libicki, prezes i akcjonariusz Cyfrowego Polsatu, dawał do zrozumienia, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Na długi dystans
- Jestem długodystansowcem, nie sprinterem - mówił. Nie był to jedyny zabieg retoryczny, którego użył tego dnia. Wcześniej witał gości anegdotą Heinricha Heinego, którego przed śmiercią od kuli uratował portfel. - Mam nadzieję, że akcje Cyfrowego Polsatu będą dla inwestorów takim portfelem - mówił Libicki. Zygmunt Solorz-Żak, pytany, czy powodzenie oferty Cyfrowego Polsatu przyspieszy jego decyzję o upublicznieniu Telewizji Polsat, był jednak ostrożny i jak zwykle lakoniczny: - Zobaczymy, jak nam pójdzie z tym (projektem - red.). Z jego słów wynikało też, że wyniki sprzedaży akcji Cyfrowego Polsatu (Polaris Finance, spółka, którą kontroluje biznesmen, zebrała w ofercie 839 mln zł) i kurs w dniu debiutu to niejedyne kryteria, które będzie brał pod uwagę, decydując się na wprowadzenie na GPW telewizji. Ważne będzie pewnie dalsze zachowanie kursu platformy. Na decyzję Solorza-Żaka czeka też Mirosław Błaszczyk, prezes Telewizji Polsat. - Wprowadzenie Polsatu na giełdę jest jednym z moich priorytetów - powiedział.
Pierwszą sesję akcje platformy zakończyły z ceną 13,14 zł, o 5,12 proc. wyższą niż w ofercie, a kapitalizacja spółki wyniosła 3,52 mld zł. Oferta objęła blisko 67,1 mln akcji, choć pierwotnie miało ich być 75 mln. Dotychczasowi akcjonariusze zobowiązali się, że przez 180 dni nie będą sprzedawać akcji, a spółka, że nie wyemituje nowych. W tym czasie handel walorami będzie więc zapewne ograniczony. Dzień debiutu to zwykle sesja aktywniejszego handlu: wczoraj właściciela zmieniło ponad 8,15 mln akcji.
Wyniki wkrótce