Kontrolujący 11,56 proc. kapitału Bomi Dom Maklerski IDMSA nie wyklucza sprzedaży akcji. - Oczywiście jeśli otrzymalibyśmy interesującą propozycję - mówi Rafał Abratański, prezes DM IDMSA.
Papierami Bomi mógłby się zainteresować jeden z funduszy grupy Enterprise Investors. We wtorek EI zarządzający aktywami w wysokości 1,7 mld euro (5,7 mld zł) poinformuje o planowanej inwestycji w spółkę publiczną. Analitycy i obserwatorzy rynku przewidują, że fundusz może zainteresować się firmą z branży spożywczej lub handlowej. Jako najbardziej prawdopodobne spółki, do których może wejść, wskazują: Bomi, Kofolę-Hoopa, Graala i Jutrzenkę.
Bomi się broni?
Papiery właściciela sieci delikatesów mógłby sprzedać nie tylko DM IDMSA, ale również spółka Kofola-Hoop. Stała się akcjonariuszem Bomi (ma niecałe 4 proc. kapitału) w związku z przejęciem przez tę firmę Rabatu Pomorze.
Okazuje się jednak, że kupno Bomi może nie być prostym ani tanim przedsięwzięciem. Po wczorajszej sesji na GPW trafił komunikat informujący, że 67 akcjonariuszy właściciela sieci delikatesów zobowiązało się do czasowego niesprzedawania papierów. Chodzi o udziałowców, którzy objęli akcje aportowe serii K1, K2 i L (w zamian za majątek firm Rast i Rabat Pomorze). Stanowią 53,67 proc. kapitału zakładowego Bomi. Blokada sprzedaży zostanie zniesiona w dwóch przypadkach: gdy kurs Bomi na GPW wzrośnie do 27 zł (wczoraj wyniósł 17,6 zł) lub gdy na transakcję zgodzi się rada nadzorcza firmy. Informacja o zawarciu porozumienia może zatem świadczyć, że spółką jest zainteresowany jakiś inwestor, a akcjonariusze chcą mu dać do zrozumienia, że będą oczekiwać wysokiej ceny.