Na fali ogólnej wyprzedaży po południu akcje niedawnego debiutanta kosztowały już tylko 52,25 zł, o 12,5 proc. niżej od ceny z oferty publicznej. Ostatecznie BGŻ dzień zakończył trzyprocentowym spadkiem, a notowania zamknęły się na poziomie 53,40 zł.

Trwająca przecena papierów praktycznie od debiutu 27 maja nie cieszy zwłaszcza inwestorów indywidualnych. Na akcje BGŻ zapisało się prawie 77 tys. osób. Część z nich udało się sprzedać walory z zyskiem na pierwszej sesji. Ostatnie dni pokazują, że wielu drobnych inwestorów decyduje się zbyć papier ze stratą (na rynku dominują transakcje opiewające na około 20 akcji – na tyle właśnie można po redukcji liczyć było w ofercie).

Dzisiaj BGŻ nie wsparło nawet zalecenie „kupuj" od Domu Maklerskiego Banku Handlowego, który wycenił bank na 66,8 zł. - Naszym zdaniem małe jest ryzyko, że kurs spadnie, a w dłuższej perspektywie wyniki powinny się poprawiać, bo nowootwierane oddziały zaczną na siebie pracować. No i bankowi pomaga to, że wreszcie przestało padać, co daje szanse na w miarę normalne żniwa i oddala ryzyko pogorszenia jakości kredytów dla rolników – wyjaśnia Andrzej Powierża, analityk Banku Handlowego.

Pierwsza rekomendacja od brokera oferującego walory w maju to sygnał, że wkrótce także inne banki i domy maklerskie mogą przymierzyć się do wyceny BGŻ po upływie kilku tygodni od debiutu. Wcześniej zrobił to Raiffeisen Centrobank (spoza konsorcjum plasującego akcje), wyznaczając cenę docelową na 62 zł i zalecając inwestorom „trzymaj"

25 sierpnia BGŻ opublikuje wyniki za I półrocze. Zdaniem analityków, nie muszą one być przełomowe. - Nie spodziewam się spektakularnych rezultatów. Wynik netto może być niższy niż w I. kw. 2011 r. bo wzrosną koszty działania (częściowo za sprawą kosztów upublicznienia spółki) i koszty ryzyka, a efektywna stopa podatkowa będzie zmierzać w stronę ustawowych 19 proc. – mówi Andrzej Powierża.