- Unia ma w pewnym sensie dwie różne prędkości, jeśli chodzi o klimat – przyznał prof. Jerzy Buzek, były szef Parlamentu Europejskiego. – Nowe i stare kraje UE mają różne gospodarki. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za Unię, ale co innego odpowiedzialność, a co innego historia, bo starsze kraje UE mają gospodarkę postindustrialną, gdzie przemysł to ok. 10 proc. produkcji, a w krajach, które weszły później to nawet 25 proc. Nowsze kraje UE mają mniejsze PKB na mieszkańca w porównaniu z krajami starszej Unii, ale równocześnie zużycie energii na jednostkę PKB niemal dwa razy większą – mówił były szef polskiego rządu. Jego zdaniem w rezultacie powstają naturalne różnice w możliwościach rozwojowych i możliwościach dostosowania się do polityki klimatycznej UE.
- Polityka energetyczna na początku Unii służyła jedności. Wspólnota węgla i stali bazowała na tym. Z czasem zaczęliśmy bardziej konkurować i polityka energetyczna przez lata była różna. Zadekretowaliśmy w traktacie lizbońskim, że mix energetyczny każdego kraju będzie decydowany w każdym kraju osobno. UE go nie określa, ona określa wskaźniki. Dla UE bardzo ważne jest bezpieczeństwo energetyczne – mówił prof. Buzek. - Musimy stawiać na inteligentne sieci energetyczne, ale i na CCS (wychwyt i magazynowanie CO2 pod ziemią), to będzie finansowane przez UE i to na dużą skalę, więc twórzmy podwaliny wspólnej działalności naukowej, by wytworzyć konkurencyjność UE, która zależy od cen energii, a te zależą od rozwoju technologii – przypominał. Warto dodać, że Polska zawetowała wstępne zapisy unijnej Mapy Drogowej 2050, która zakłada m.in. redukcję emisji dwutlenku węgla o 80 proc. do roku 2050.
- Zwiększanie oczekiwań redukcji emisji spowoduje, że może dojść do „wycieku" emisji CO2. W Chinach ponad 50 proc. emisji pochodzi z przedsiębiorstw, które wybudowali tam Europejczycy i Amerykanie, którzy nie muszą płacić tam za emisję CO2. Nie wiadomo, czy do 2015 r. wynegocjujemy ogólnoświatowe porozumienie, co ustaliliśmy niedawno, na szczycie klimatycznym w Durbanie. Z Europy może "wyciec" nawet 9 proc. emisji CO2 – ostrzegał Jerzy Buzek.
Dariusz Lubera, prezes Tauronu przypomniał, że unijny pakiet klimatyczny został wynegocjowany w 2008 r., a już teraz chce się go zmieniać.
- W oparciu o ciężko negocjowany pakiet zbudowaliśmy przyszłość energetyki do 2020 r. z perspektywą na lata kolejne. I po chwili mamy propozycje mapy drogowej 2050. I ja śmiem wątpić, czy Europa zrealizuje cele pakietu 3x20, czyli m.in. redukcję emisji co2 o 20 proc. i poprawę efektywności energetycznej o 20 proc. nie wiadomo bowiem, jak będą wyglądały przyszłe derogacje. Cel Mapy Drogowej 2050, czyli redukcja emisji co2 w 2050 nr. Redukcję emisji co2 o 80 proc., to oznacza praktycznie brak produkcji energii elektrycznej z węgla, z którego dziś Polska proponuje ok. 90 proc. Przyjęcie mapy drogowej oznacza zwiększenie redukcji emisji co2 o 35 proc. już w roku 2020, a to jest nie do udźwignięcia przez Polskę. To wiąże się ze wzrostem kosztów produkcji energii i zwiększeniem kosztów zakupu praw do emisji co2, a to 7-20 mld zł rocznie, a przy dekarbonizacji to może być nawet ponad 60 mld zł. Zrealizować pakiet klimatyczny, bo zwiększenie celów nawet o 5 proc. chwieje ekonomiką miliardowych inwestycji energetycznych w Polsce, choć jest ich tylko kilka – mówił Lubera.