Tegoroczne EFNI będzie poświęcone przyszłości pracy. Jaka jest więc przyszłość pracy?
Zacznijmy od tego, że prawie w ogóle się o tej przyszłości nie mówi. Nawet podczas naszych spotkań ze związkami zawodowymi. Mam takie poczucie, że w Radzie Dialogu Społecznego stykają się ze sobą dwa różne światy. Pierwszy – związkowy, który chce powrotu do rzeczywistości wielotysięcznej, zorganizowanej klasy robotniczej, drugi – pracodawców, żyjących w świecie, w którym pracownik odgrywa zupełnie inną rolę niż kiedyś. Lewiatan zrzesza firmy głównie z tzw. nowej gospodarki, gdzie wszystkie nowe rozwiązania rozpowszechniają się bardzo szybko. Mamy duży udział kapitału zagranicznego, który transferuje do Polski wiedzę pozyskaną na całym globie. Odczuwamy to wzajemne niedopasowanie oczekiwań i dlatego proponujemy rozmowę o pracy w przyszłości, bo będzie ona polegać na czymś innym i inne kompetencje będą potrzebne, żeby ją wykonywać. Widzimy, jak szybko zmienia się rynek pracy. A związkowcy wciąż chcą tego samego – umów o pracę na czas nieokreślony, maksymalnych praw i zabezpieczeń.
To źle? Przecież właśnie na tym ogniskuje się dyskusja o rynku pracy w Polsce – stałe umowy czy kwestia płacy minimalnej.
To nie wystarczy! To jest chowanie głowy w piasek. Obecna ekipa rządząca chce realizować umowy, które zawarła z Solidarnością przed wyborami, dlatego stara się spełnić oczekiwania związków. Dzisiaj mówimy: jest fantastycznie, mamy rynek pracownika. Będziemy wprowadzać nowe, wysokie stawki płacy minimalnej, ograniczać pracę tymczasową, nakładać na samozatrudnionych składki ZUS i tak dalej. Tylko czy ktoś kiedyś policzył koszty realizacji tych pomysłów? Tej liny nie można rozciągać w nieskończoność, wystarczy zobaczyć, co się stało w innych krajach. Włochy mają wyższe bezrobocie niż Polska, w Hiszpanii nadal młodzież nie może znaleźć zajęcia, a we Francji miliony pracowników wychodzą na ulicę, protestując przeciwko wydłużeniu tygodnia pracy. Eksperci Lewiatana mówią, że już w drugim półroczu 2017 r. zaczną się także w Polsce problemy z gospodarką – bo mamy niski poziom inwestycji i rosnący deficyt – a chwilę później właśnie z pracą. Niepewność panuje w krajach Unii. Dlatego jednym z takich „obrazoburczych" haseł tegorocznego EFNI jest „życie bez pracy". To nie jest bardzo odległa perspektywa.
Ale co możecie z tym zrobić?