Owa inwazja została zarządzona przez ówczesnego prezydenta USA George’a H.W. Busha. Miała ona kryptonim „Just Cause” (ang. „Słuszna sprawa”) i zaczęła się 20 grudnia 1989 r. Celem USA było obalenie rządów gen. Manuela Noriegi, którzy rządził dyktatorsko Panamą od 1983 r. Był on wcześniej przez wiele lat związany z CIA i był uznawany za sojusznika Amerykanów. Pomagał im m.in. wspierać antykomunistyczną partyzantkę contras w Nikaragui. Działał jednak na dwie strony, utrzymując dobre relacje z Kubą i sprzedając Sowietom amerykańskie tajemnice wojskowe. Był też mocno zaangażowany w handel narkotykami. Gdy popsuły się jego relacje z CIA, Amerykanie próbowali go dwukrotnie obalić za pomocą zamachów stanu. W końcu Bush zdecydował się na inwazję, którą oficjalnie uzasadniał „ochroną życia obywateli USA w Panamie”, „obroną neutralności Kanału Panamskiego”, walką o demokrację i zwalczaniem handlu narkotykami.

Amerykanie rzucili przeciwko Panamie 27 tys. żołnierzy i odnieśli szybkie zwycięstwo nad tamtejszą armią i oddziałami policyjnymi liczącymi łącznie 16 tys. osób. Zginęło 23 żołnierzy amerykańskich i 314 panamskich. Szacunki ofiar cywilnych wahają się od 200 do 3,5 tys. 20 tys. ludzi straciło domy. Pokonany Noriega schronił się w nuncjaturze apostolskiej, którą następnie otoczyły wojska amerykańskie i zaczęły non stop puszczać z głośników heavy metal. Panamski dyktator poddał się 3 stycznia 1990 r. i został wywieziony do USA. W 1992 r. skazano go na 40 lat więzienia za handel narkotykami i pranie brudnych pieniędzy. Część tej kary odbył w USA, część we francuskim więzieniu, a od 2011 r. w areszcie w Panamie, gdzie ścigano go za zabójstwa opozycjonistów. Zmarł 29 maja 2017 r. w wieku 83 lat. HK