Giganci biznesu, którzy mocno polubili Trumpa

Zbieranie pieniędzy na inaugurację prezydencką idzie świetnie. Cyfrowi potentaci chętnie deklarują miliony wpłacane na ten cel. Liczą na przychylność nowej administracji.

Publikacja: 12.01.2025 05:55

Mark Zuckerberg (z lewej), założyciel Meta Platforms, i Jeff Bezos, twórca Amazona, odwiedzali prezy

Mark Zuckerberg (z lewej), założyciel Meta Platforms, i Jeff Bezos, twórca Amazona, odwiedzali prezydenta elekta Donalda Trumpa w Mar-a-Lago po wyborach i udzielili hojnych datków na jego inaugurację

Foto: Bloomberg

Prezydent elekt Donald Trump zdołał już zebrać ponad 200 mln USD na swoją inaugurację, przyszłą bibliotekę prezydencką oraz inne inicjatywy związane z objęciem władzy. Na samą ceremonię inauguracji (zaprzysiężenie D. Trumpa na 47. prezydenta USA nastąpi 20 stycznia) oraz towarzyszące jej wydarzenia ma zostać przeznaczone 150 mln USD. Sponsorzy są wyraźnie hojniejsi niż osiem lat wcześniej. Wówczas zebrano od nich 107 mln USD na inaugurację. To również więcej niż w 2021 r. zebrał Joe Biden. Wówczas wpłacono mu tylko 61,8 mln USD. Nie tylko jednak kwoty wpłacane komitetom związanym z Trumpem robią wrażenie. Ważne jest również, kto wpłaca. A tym razem składa się na inaugurację prezydenta wielu gigantów biznesu. Wiadomo, że po 1 mln dol. wpłacili m.in.: Mark Zuckerberg, założyciel Meta Platforms, Jeff Bezos, twórca koncernu Amazon, czy Sam Altman, prezes spółki OpenAI. Milion dolarów przekazał Uber, a platforma tradingowa Robinhood Markets przekazała 2 mln. Oryginalnością wykazał się Brad Garlinghouse, prezes spółki Ripple, który zadeklarował wpłatę 5 mln USD w wirtualnej walucie xrp. O ile w 2017 r. wielu tytanów biznesu dystansowało się od Trumpa, o tyle obecnie wręcz ostentacyjnie deklarują oni chęć ułożenia sobie z nim dobrych relacji.

Czytaj więcej

USA. Cła poprzez stan nadzwyczajny?

Koniec sporów

„Każdy chce być moim przyjacielem!” – napisał Trump 19 grudnia 2024 r. na swojej platformie społecznościowej Truth Social. Dzień wcześniej zjadł on w Mar-a-Lago kolację z Jeffem Bezosem i jego partnerką Lauren Sánchez. Obecny prezydent elekt i założyciel Amazona stoczyli w przeszłości wiele słownych potyczek. Trump zarzucał Amazonowi m.in. to, że wykorzystuje on finansowo amerykańską pocztę. Nie podobało mu się też wiele wymierzonych w jego administrację publikacji w należącym do Bezosa dzienniku „Washington Post”. Ich dawne spory sprawiają obecnie wrażenie pozbawionych znaczenia. Po czerwcowym zamachu na Trumpa Bezos przerwał dziewięciomiesięczną nieobecność na platformie X i zatweetował, że podziwia odwagę Trumpa. Później zabronił „Washington Post” udzielenia poparcia żadnemu kandydatowi w wyborach – co wyraźnie rozwścieczyło część liberalno-lewicowych czytelników tej gazety. Po wygranej Trumpa Bezos stwierdził natomiast, że ocenia optymistycznie plany dotyczące działań jego nowej administracji.

241,5 mld USD

– tyle wynosi majątek Jeffa Bezosa, założyciela koncernu Amazon. Zajmuje on drugie miejsce na liście miliarderów Bloomberga

W 2017 r. Amazon wpłacił na inaugurację Trumpa zaledwie 58 tys. USD. W 2021 r. dał na fundusz Bidena 276,5 tys. USD, a dodatkowe 50 tys. USD wpłacił podległy mu Amazon Web Services. Obecnie, oprócz 1 mln USD zadeklarowanych przez Bezosa, Amazon Video pokryje koszty transmisji inauguracji na żywo na swojej platformie. Dodatkowym prezentem będzie film dokumentalny o pierwszej damie Melanii Trump wyprodukowany przez Amazon.

218,5 mld USD

– tyle wynosi majątek Marka Zuckerberga, założyciela Meta Platforms. Zajmuje on trzecie miejsce na liście miliarderów Bloomberga

Relacje Trumpa z Markiem Zuckerbergiem były dotychczas dosyć burzliwe. Wszak po zamieszkach na Kapitolu z 6 stycznia 2021 r. Facebook oraz inne platformy cyfrowe należące do koncernu Meta usunęły konta Donalda Trumpa i wielu jego zwolenników. „Następnym razem, gdy będę zasiadał w Białym Domu, nie będzie kolacji z Markiem Zuckerbergiem i jego żoną. Będzie tylko biznes!” – pisał Trump w 2021 r. Groził też Zuckerbergowi, że „wsadzi go do więzienia na resztę życia”, jeśli się okaże, że szef Mety spiskował przeciwko niemu. Do ocieplenia ich relacji doszło w 2024 r. Po zamachu na Trumpa Zuckerberg określił byłego prezydenta mianem „twardziela”. W sierpniu wyraził publicznie żal za to, że nie opierał się wystarczająco mocno żądaniom oficjeli dotyczącym usuwania treści podważających oficjalną narrację o pandemii Covid-19. W listopadzie Zuckerberg odwiedził Trumpa w Mar-a-Lago. Zdecydował się zadeklarować wpłatę na jego inaugurację, choć nie zrobił tego w 2017 r., a w 2021 r. też nic nie wpłacił na fundusz Bidena.

6,6 mld USD

– tyle wynosi majątek Donalda Trumpa. W zestawieniu miliarderów Bloomberga zajmuje on 463. miejsce.

Nadchodząca zmiana w Waszyngtonie wpłynęła też na zmiany wewnątrz Meta Platforms. Na początku stycznia ogłoszono, że Nick Clegg, były brytyjski wicepremier z Partii Liberalnej, przestanie być wiceprezesem ds. globalnych. Zastąpi go na tym stanowisku Joel Kaplan, działacz amerykańskiej Partii Republikańskiej, będący w latach 2006–2009 zastępcą szefa sztabu Białego Domu. Do rady dyrektorów Mety dołączył Dana White, szef federacji sportów walki UFC, będący przyjacielem prezydenta elekta. 7 stycznia Meta ogłosiła zmiany zasad moderacji na Facebooku oraz Instagramie. Koncern zrezygnował z usług „niezależnych weryfikatorów”, których działania wywoływały duże kontrowersje i często były odbierane jako cenzura polityczna. Ma je zastąpić system „adnotacji społecznościowych”, podobny jak na platformie X. Ekipy Mety zajmujące się moderacją i bezpieczeństwem zostaną przeniesione z Kalifornii do Teksasu.

– Czas wrócić do naszych korzeni w kwestii wolnej ekspresji na Facebooku oraz Instagramie – zadeklarował Zuckerberg. Zapowiedział również, że jego firma będzie współpracowała z nową administracją w kwestii przeciwstawiania się rządom, „które domagają się większej cenzury”. Zabrzmiało to, jakby Meta szukała wsparcia rządu USA w ewentualnym konflikcie z Unią Europejską dotyczącym moderacji treści na platformach społecznościowych.

Czytaj więcej

Czy Musk chce zdobyć tajne technologie?

Strona zwycięzcy

Wygraną wyborczą Trumpa z 2016 r. wielu ludzi ze środowisk biznesowych traktowało jako anomalię, a jego program traktowało ze sporym sceptycyzmem. Po wyborach z 2020 r. i zamieszkach na Kapitolu Trump wydawał się być politykiem pozbawionym szans na powrót do Białego Domu. O wiele częściej niż reelekcję wróżono mu więzienie. Trump zdołał jednak dokonać zdumiewającego powrotu politycznego. Bez większych problemów wygrał prawybory republikańskie, później pokonał w debacie prezydenta Bidena (co sprowokowało spanikowany demokratyczny establishment do podmiany kandydata na wiceprezydent Kamalę Harris), przeżył zamach, poprowadził bardzo profesjonalną kampanię wyborczą, wygrał wybory ze sporą przewagą (i pomógł republikanom odzyskać kontrolę nad Kongresem), a następnie zaczął sprawnie budować swoją nową administrację. Potentaci biznesowi, tacy jak Bezos i Zuckerberg, mogli więc uznać, że wygrana Trumpa nie jest żadną anomalią, ale symptomem głębszych zmian społecznych w USA. Walczyć z tymi zmianami nie ma co. Lepiej jest je zacząć oswajać i budować dobre relacje z nową administracją.

To, że miliarderzy z branży technologicznej zaczęli nagle zabiegać o przyjaźń z Trumpem, to również skutek tego, że w otoczeniu prezydenta elekta znaleźli się prominentni przedstawiciele Doliny Krzemowej, do których zalicza się choćby wiceprezydent elekt J.D. Vance. Nie bez znaczenia było też poparcie udzielone Trumpowi przez Elona Muska. – Jedno z najstarszych waszyngtońskich przysłów mówi, że jeśli nie jesteś przy stole, to jesteś częścią menu. Cena za dopuszczenie do stołu ciągle rośnie – twierdzi Michael Beckel, szef działu analiz w organizacji Issue One. – Wszyscy ci ludzie mają okazję, by wkraść się w łaski nowej administracji. Żaden z nich nie chce być przez kolejne cztery lat traktowany przez Trumpa jak chłopiec do bicia – wskazuje Brendan Glavin, dyrektor w organizacji pozarządowej OpenSecrets. Jak dalej się potoczą relacje Trumpa z gigantami biznesowymi? Tego nie wiemy, ale ciekawie będzie je obserwować.

Czytaj więcej

Co wygrana Trumpa oznacza dla poszczególnych branż?

Spór o wizy H1B oraz hinduską imigrację, który uderzył w wizerunek Muska

Elon Musk ostatnio poważnie się naraził części zwolenników Trumpa. Opowiedział się bowiem za kontynuacją programu wizowego H1B. Obejmuje on wizy dla pracowników wykwalifikowanych, bywa jednak nadużywany. Można spotkać się z opinią, że wielkie koncerny sprowadzają w jego ramach imigrantów, którzy nie są jakimiś wybitnymi specjalistami w swoich dziedzinach, ale takich przeciętnych, którym można zapłacić mniej niż Amerykaninowi za pracę podobnej jakości. Musk, broniąc programu H1B, stwierdził, że Amerykanie są „zbyt upośledzeni umysłowo”, by dostarczyć mu wystarczającej liczby wykwalifikowanych inżynierów. Sprowokowało to wiele ostrych reakcji zwolenników Trumpa. Musk w bardzo emocjonalny sposób mierzył się z nimi na swojej platformie X. Groził m.in. swoim krytykom, że ich zniszczy, a niektórych z nich pozbawił możliwości monetyzowania treści na ich kontach. Wypominano mu po tym, że zaczął stosować te same standardy co platformy społecznościowe o profilu lewicowo-liberalnym. Po stronie Muska stanął jednak prezydent elekt Donald Trump, który przypomniał, że jest wielkim zwolennikiem programu wizowego H1B i że korzystają z niego jego spółki.

Po tym sporze został jednak spory niesmak w środowisku zwolenników Trumpa. Internet zaczęła też zalewać fala memów uderzających zarówno w Muska, jak i w hinduskich imigrantów, którzy często korzystają z programu H1B. W memach tych kwestionowano m.in. szczególne talenty imigrantów z Indii oraz przypominano o różnych patologiach trapiących Indie. „Zbudowane przez upośledzonych umysłowo” – w ten sposób podpisano na jednym z memów panoramę wieżowców w jednym z amerykańskich miast. „Zbudowane przez geniuszów” – ten podpis widniał pod zdjęciem indyjskich slumsów. HK

Gospodarka światowa
Amerykański rynek pracy znów mocno rozgrzany
Gospodarka światowa
Brytyjskie obligacje i funt pod dużą presją
Gospodarka światowa
Produkcja przemysłowa w Niemczech wzrosła w listopadzie bardziej niż oczekiwano
Gospodarka światowa
USA. Cła poprzez stan nadzwyczajny?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Zamówienia mocno tąpnęły w fabrykach
Gospodarka światowa
Amerykańscy kongresmeni mocno zarabiają na akcjach